Giełdowy dystrybutor leków nie wznowi rozmów w sprawie gwarancji pracowniczych dla załogi przejmowanego Cefarmu Białystok – poinformował nas Aleksander Chomiakow, prezes Farmacolu. Zapewnił, że pracownicy największego w północno-wschodniej Polsce hurtowego dystrybutora leków nie muszą obawiać się o miejsca pracy. – Rozumiem obawy pracowników Cefarmu. Nie mają one jednak realnych podstaw, gdyż nie planujemy żadnej rewolucji – powiedział szef Farmacolu.
[srodtytul]Pracownicy chcą więcej[/srodtytul]
W zawartej z resortem skarbu umowie prywatyzacyjnej katowicka firma zobowiązała się do utrzymania zatrudnienia na poziomie 490 etatów przez co najmniej dwa lata. Zagwarantowała też utrzymanie wynagrodzeń i świadczeń socjalnych przez 12 miesięcy oraz szkolenia dla wszystkich zatrudnionych w spółce.
Na takie gwarancje nie chce przystać załoga Cefarmu, która ogłosiła pogotowie protestacyjne. Pracownicy białostockiej spółki nie planują strajku. Wciąż liczą jednak na to, że Farmacol powróci do rozmów.– Jeśli inwestor mówi, że nie musimy obawiać się o miejsca pracy, to niech zagwarantuje nam to na piśmie – mówi Alina Worobiej, szefowa działającego w Cefarmie związku zawodowego.
[srodtytul]Wkrótce wniosek do UOKiK-u[/srodtytul]