Narastają kontrowersje wokół planu wprowadzenia całkowitego zakazu palenia w restauracjach i barach. Zdaniem Konfederacji Pracodawców Polskich dotychczasowy projekt ustawy zawiera wiele złych rozwiązań. W Polsce działa około 50 tys. restauracji. Średnio zatrudniają one po siedem osób. - Jeśli przyjąć bardzo optymistycznie, że jedna czwarta będzie zwalniać połowę zatrudnionych, oznacza to, że bez pracy pozostanie około 40 tysięcy osób – czytamy w przedstawionym dziś raporcie Konfederacji Pracodawców Polskich. Szacuje ona, że bezrobocie może wzrosnąć o około 0,5 proc. Znacząco mogą też spaść wpływy budżetowe. Teraz sprzedaż legalnych papierosów corocznie zasila budżet kwotą ponad 18 mld zł (z tytułu akcyzy oraz podatku VAT).
Jaki pomysł ma Konfederacja? - Uważamy, że najrozsądniejszym rozwiązaniem jest umożliwienie tworzenia palarni lub osobnych pomieszczeń w lokalach o powierzchni przekraczającej 100 m. kw., a w mniejszym lokalu pozostawienie tej kwestii do decyzji właściciela – czytamy w raporcie.
Według sondażu TNS OBOP nieco ponad 70 proc. Polaków popiera zakaz palenia w miejscach publicznych. Jednak aż 90 proc. uważa, że wbrew temu co zaprojektowali politycy, powinna istnieć możliwość tworzenia wyodrębnionych miejsc do palenia w lokalach gastronomiczno – rozrywkowych.
TNS OBOP przeprowadził też drugi sondaż, pokazujący, jak wprowadzenie zakazu palenia w lokalach odbierają ich właściciele. Ponad połowa respondentów jest przekonana, że zakaz spowoduje zmniejszenie się liczby klientów w ich lokalach. Z kolei co czwarty przedsiębiorca przewiduje konieczność redukcji zatrudniania.
Należy jednak pokreślić, że w trakcie styczniowych prac na forum Komisji Zdrowia posłowie już nieco złagodzili zapisy ustawy. Zdecydowali się m.in. na skreślenie jednego z najbardziej kontrowersyjnych artykułów, który nakładał na właściciela lokalu kary finansowej w wysokości aż 20 tys. zł (za dopuszczenie do palenia na jego terenie).