Tegoroczne obroty firmy według szacunków zarządu powinny wzrosnąć o 9 proc., do 238 mln zł. To zdaniem Artura Mikołajki, prezesa Intersportu, ostrożne założenia. Dynamika sprzedaży w pierwszych dwóch miesiącach była wyższa (14,1 proc.) od planu na cały rok. – Marzec pod względem przychodów jest również dobry – dodaje.

Wzrost obrotów ma być uzyskany wyłącznie dzięki zwiększeniu sprzedaży w dotychczasowych salonach. W tym roku Intersport nie planuje uruchamiania nowych placówek (teraz 28). To głównie skutek przesuwania otwarć galerii handlowych. Spółka ma już podpisanych sześć umów najmu na nowe lokalizacje, których część ma zacząć działać dopiero w 2011 r. W tym roku nie planuje się też żadnych innych inwestycji.

Największej dynamiki obrotów zarząd spodziewa się w placówkach uruchomionych w ostatnich dwóch latach, które będą teraz dochodziły do pełnej funkcjonalności. W starszych sklepach średni wzrost obrotów powinien wynieść około 3 proc. (taki poziom uzyskano też w 2009 r.).

W poprawie wyników ma pomóc założony na ten rok wzrost marży brutto o 1 pkt proc., do 38,2 proc. Będzie to możliwe dzięki uzyskaniu dodatkowych rabatów od dostawców za płatności gotówkowe oraz lepszemu zarządzaniu towarem (wdrożono system klasy ERP oraz uruchomiono nowoczesne centrum logistyczne). Dzięki umocnieniu złotówki do euro obniży się też koszt najmu lokali (jest rozliczany w euro).

Wyniki minionego roku były jednak niższe od szacunków zarządu. Zakładano wzrost obrotów o 20 proc., a skończyło się na niecałych 16 proc. Spółka tłumaczy to wyjątkowo ciepłym listopadem, kiedy sklepy odwiedziło dużo mniej klientów, niż planowano. Wynik netto miał być z kolei znacznie lepszy niż w 2008 r. (642 tys. zł), a zmniejszył się o 77 proc.