O blisko 4 proc. wzrosły przychody firmy i wyniosły 17,8 mln zł. – Ujemny wynik netto jest efektem zamknięcia i przeniesienia nieefektywnych punktów obsługi klienta. Gdyby nie to, wynik w tym trudnym dla branży roku byłby na poziomie zera – powiedział „Parkietowi” Marcin Przybylski, prezes Travelplanet.pl.

Lepszy od poprzedniego jest wynik na poziomie EBITDA (zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację). W 2009 r. przekroczył 1 mln zł, gdy rok wcześniej było to zaledwie 28 tys. zł. O blisko 15 proc. zwiększyły się przychody ze sprzedaży internetowej. Internet ma być zresztą głównym sposobem sprzedaży oferty Travelplanet.pl. – Planujemy znacznie szybszy, nawet dwukrotnie szybszy wzrost tego kanału dystrybucji niż punktów obsługi klienta. Wierzymy, że jest przyszłościowy, bardziej efektywny ekonomicznie – dodaje Przybylski.

Zarząd nie podaje prognoz finansowych na 2010 r., ale nie ukrywa, że liczy na znaczącą poprawę wyników. O ile styczeń nie był jeszcze miarodajny ze względu na trwającą restrukturyzację, o tyle luty przyniósł 40-procentowy wzrost sprzedaży w ujęciu rok do roku. A według Przybylskiego także marzec zapowiada się obiecująco.

Na poprawę wyników w 2010 r. liczy cała branża turystyczna. Dobre perspektywy potwierdza przedsprzedaż przed rozpoczynającym się 1 kwietnia sezonem letnim. Duzi touroperatorzy sprzedali znacznie więcej miejsc niż w ubiegłym roku.