Luniak był jednym z trzech członków nowego zarządu, powołanego w tym miesiącu przez radę nadzorczą na kolejną kadencję.Wcześniej szefem rybnej spółki był Leszek Stypułkowski. Dlaczego nie powołano go powtórnie? – Pan Stypułkowski od kwietnia przebywał na zwolnieniu lekarskim, co uniemożliwiało mu pełnienie funkcji prezesa – wyjaśnia Piotr Kapinos, członek zarządu Wilbo.

Tymczasem w branży mówi się, że powodem nieprzedłużenia kadencji były błędne decyzje Stypułkowskiego, w tym zbyt mocne podniesienie cen produktów oraz kosztowny rebranding marki Neptun. Spółka nie skomentowała tych informacji. Nie udało nam się też skontaktować z byłym prezesem.

Nowy zarząd Wilbo nie planuje rewolucji. Jednym z priorytetów jest porządkowanie grupy po niedawnym przejęciu Prorybu. Kapinos podkreśla, że efekty synergii po stronie kosztowej już się pojawiają. – Narastająco od początku tego roku Proryb ma zysk, co oznacza dużą poprawę w stosunku do ubiegłego roku – mówi członek zarządu Wilbo. Zarząd spółki matki stara się też zwiększyć przychody Prorybu. Do tej pory jego produkty były sprzedawane przede wszystkim w sieciach handlowych. – Chcemy mocniej zaistnieć w segmencie tradycyjnym – mówi Kapinos.

W 2009 r. giełdowa spółka miała 172 mln zł przychodów ze sprzedaży i 0,9 mln zł zysku netto. – Zakładam, że na koniec tego roku wynik skonsolidowany będzie dodatni. W IV kwartale powinny być już widoczne pełne efekty synergii po zakupie Prorybu – mówi Kapinos. Słabsze wyniki może jednak pokazać samo Wilbo. Szczególnie w I półroczu. Powody? Spadek sprzedaży oraz wyższe koszty, wynikające m.in. ze zrealizowanego przejęcia i restrukturyzacji grupy.