Zanotowała też ujemny wynik z działalności operacyjnej – 7,6 mln zł straty w porównaniu z 2,3 mln zł zysku w 2009 roku.

- Pierwsza połowa ub.r. była bardzo słaba. Ze względu na nieudany projekt rebrandingu oraz pozycjonowania cenowego marki Neptun przychody ze sprzedaży spadły o 22 proc. wobec pierwszego kwartału 2009 roku. W drugim półroczu, kiedy działał już nowy zarząd, sprzedaż wzrosła o 8,8 proc. wobec tego samego okresu poprzedniego roku. Nie udało się jednak odrobić strat w ujęciu całego roku – tłumaczy Andrzej Luniak, prezes Wilbo. Jako główne powody podaje konieczne do poniesienia koszty związane z odbudową sprzedaży, koszty związane z naprawą sytuacji po nieudanym rebrandingu oraz wzrost cen surowców. - W przypadku śledzi, makreli czy łososia ceny poszły w górę od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Podrożały też puszki, średnio o 12-13 proc. – wylicza prezes Wilbo.

W tym roku spółka chce poprawić wyniki. – Chcemy odzyskać dawną rentowność. Optymistyczny scenariusz zakłada, że ten rok zakończymy na plusie. Chcemy osiągnąć powyżej miliona złotych zysku. Spodziewamy się też wzrostu sprzedaży do minionych okresów o ok. 12 proc. – mów Luniak.

Jakie to osiągnie? Do końca maja zakończy się wdrażanie projektu rebrandingu i repozycjonowania marki Neptun, głównej marki Wilbo. – Chcemy wzmocnić Neptuna poszerzając ofertę m.in. o ryby marynowane, solone i panierowane, a także sprzedawać pod tą marką niektóre produkty brandowane dotąd inaczej. Produkty Neptuna były niewłaściwie pozycjonowane. Ich ceny były średnio o złotówkę i wyższe niż konkurencji. Częściowo udało nam się już to zmienić – zaznacza prezes Wilbo. Spółka zmienia też system produkcyjny i redukuje możliwe do wyeliminowania koszty związane z operacyjnym funkcjonowaniem.

Do końca półrocza zakończy się restrukturyzacja firmy. – Nie da się w takiej sytuacji uniknąć redukcji etatów, ale o ich ilości nie chciałbym mówić – zastrzega Luniak. Obecnie trwają na ten temat rozmowy ze związkami zawodowymi. Prezes Wilbo zaznacza, że restrukturyzacja kosztów nie oznacza tylko zwolnień, ale też wprowadzenie nowej siatki płac i nowych systemów motywacyjnych systemów dla pracowników. Na razie Wilbo wstrzymuje się z inwestycjami. Do tego tematu wróci prawdopodobnie w drugim półroczu tego roku. – Plan inwestycyjny mamy, ale jego wdrażanie uzależnione jest od tegorocznych wyników z pierwszego półrocza i realizacji programu restrukturyzacji - zaznacza Luniak.