– Zrealizowanie całorocznych planów teoretycznie cały czas jest możliwe, ale z każdym dniem ta szansa ucieka. Poczekamy do połowy grudnia, żeby ocenić perspektywy na ostatnie dwa tygodnie roku – mówi Artur Mikołajko, prezes Intersportu. Ze względu na sezonowość dla spółki handlującej odzieżą i sprzętem sportowym najlepszy jest okres od 10 do 30 grudnia.

Prezes przyznaje, że sprzedaż w listopadzie była poniżej oczekiwań, głównie ze względu na niesprzyjającą (ciepłą i suchą) pogodę do sprzedaży zimowych produktów. – Przygotowaliśmy w tym sezonie zimowym naprawdę konkurencyjną ofertę sprzętu i odzieży narciarsko-snowboardowej, ale do pełnego sukcesu zabrakło nam korzystnej aury zimowej. W ubiegłym roku w drugiej połowie listopada oraz pierwszej połowie grudnia w Polsce mieliśmy pełną zimę. W tym roku klienci czekając na mróz i śnieg przesuwają zakupy na późniejszy okres – mówi szef Intersportu. Podkreśla, że sprzedaż w grupach całorocznych typu (basen, football, running, obuwie sportowe ) przebiegała na porównywalnym poziomie do ubiegłorocznego.

W efekcie obroty w minionym miesiącu zmniejszyły się rok do roku o 14,7 proc. do 14,6 mln zł. Narastająco przez 11 miesięcy wynoszą 170,3 mln zł. Celem na ten rok jest uzyskanie 210 mln zł przychodów, co oznacza, że w grudniu spółka powinna osiągnąć ponad 14 proc. większą sprzedaż niż przed rokiem.

Mikołajko podkreśla, że nawet jeśli ataku zimy nie będzie to obroty, choć mniejsze od planowanych, zmieszczą się w dopuszczalnej tolerancji 10 proc. – Ewentualna weryfikacja będzie dotyczyć prognozowanego wyniku operacyjnego z amortyzacją i wyniku brutto – twierdzi. Według aktualnych założeń firma ma osiągnąć w tym roku wynik brutto w przedziale od -1 mln zł do +1 mln zł. Prognozowany zysk operacyjny z uwzględnieniem amortyzacji (EBITDA) ma być w przedziale 8,5-10,5 mln zł.