Podkreśla, że ostatnio na Ukrainie ruszyły pierwsze salony pod marką Wojasa. Na Białorusi pierwszy punkt jest z kolei planowany na początku przyszłego roku. – Z naszym partnerem negocjujemy też otwarcie pierwszych salonów w Rosji – tłumaczy prezes. Dotychczas do tych trzech krajów realizowana była sprzedaż hurtowa, ale nie była ona znacząca. W minionym roku zapewniła zaledwie nieco ponad  4?mln zł przychodów (czyli około 3 proc. łącznych obrotów), z czego największy udział przypadł na Ukrainę. Zarząd na razie nie chce precyzować, jak szybko może się rozwijać sieć sprzedaży na rynkach wschodnich. Założeniem jest, że placówki będą otwierane przez partnerów franczyzowych, a więc Wojas nie będzie z tego tytułu obciążony wydatkami.

W naszym kraju spółka zbliża się do docelowego poziomu 160 placówek (teraz jest 130), co powinno nastąpić za mniej więcej dwa lata. Na razie zarząd nie przedstawia też planów, co będzie robił po osiągnięciu tego pułapu.

Prezes Wojas przyznaje, że raczej nie będzie publikował w tym roku prognoz finansowych. Szacuje jednak, że skonsolidowane obroty powinny sięgnąć około 165 mln zł, co będzie oznaczać około 14 proc. poprawę w porównaniu z 145,1 mln zł osiągniętych w 2011 r. Po pierwszych ośmiu miesiącach wzrost rok do roku wynosi 17,9 proc.

– We wrześniu sprzedaż jest realizowana zgodnie z naszymi założeniami – dodaje Sławomir Strycharz, dyrektor finansowy Wojasa.

Zdaniem prezesa grupa w tym roku poprawi również wyniki na poziomie EBITDA (15,6 mln zł w 2011 r.).