Amica, największy polski producent AGD, w I kwartale zwiększył sprzedaż o 10 proc., do ponad 633 mln zł. Na pierwszy rzut oka wynik wygląda świetnie, ale nie uwzględniając wyników wygenerowanych w tym okresie przez francuską spółkę Sideme, kupioną w 2017 r., przychody byłyby na poziomie tych z 2017 r.
Wzrosły przychody w Europie Zachodniej czy Rosji, ale już w Polsce widać było spadek. Kłopoty pojawiły się też na rynkach skandynawskich. Co bardzo istotne, zysk netto grupy zmniejszył się przy tym o 25 proc., do 19 mln zł.
Będzie lepiej
– Nie widzimy zagrożenia dla naszych planów, wyniki za drugi i trzeci kwartał będą lepsze – mówi Wojciech Kocikowski, wiceprezes zarządu Amiki. Firma miała w I kwartale marżę EBITDA na poziomie 6,7 proc., jednak zdaniem wiceprezesa Kocikowskiego całoroczny wynik powinien kształtować się na poziomie tego z 2017 r. i przekroczyć 7 proc.
Obecny słabszy kwartał to efekt presji na podnoszenie cen producentów pralek czy lodówek, których Amica sama nie produkuje. Teraz jednak powinno być już lepiej, koszty pracownicze w Polsce nie powinny już rosnąć w tak szybkim tempie. – Jak wszyscy w branży mamy problemy z pracownikami, ale zastanawiamy się nad przeniesieniem części produkcji w rejony z lepszą sytuacją na rynku pracy – mówi Wojciech Kocikowski.
Amica będzie też nadal zatrudniała osoby z Ukrainy czy z racji lokalizacji w pobliżu więzienia we Wronkach będzie rozwijała także projekt zatrudniania więźniów.