Przedstawiciele czeskiego holdingu Unipetrol, który w 63 proc. należy do Orlenu, podpisali wczoraj z Firmą Chemiczną Dwory przedwstępną umowę sprzedaży 100 proc. akcji spółki Kaucuk. Oświęcimski inwestor zapłaci za nie 195 mln euro, czyli ok. 765,2 mln zł.
Wybór bez zaskoczeń
To, że Kaucuk zostanie sprzedany właśnie Dworom, nie było dla nikogo zaskoczeniem. Niespodzianką mogła być natomiast wynegocjowana cena, ponieważ na rynku od kilku miesięcy spekulowało się o znacząco niższej kwocie. Według czeskiego dziennika "Mlada Fronta Dnes", oferta polskiej spółki miała opiewać na ok. 150 mln euro (4,25 mld koron). Dodajmy jeszcze, że Stowarzyszenie Akcjonariuszy Mniejszościowych Unipetrolu domagało się od nabywcy Kaucuku godziwej ceny. Oszacowało ją na 6-8 mld koron, czyli 210-280 mln euro. Najwyraźniej jednak cenę 195 mln euro czeski rynek także uznał za dobrą, na co może wskazywać wczorajszy wzrost kursu Unipetrolu na giełdzie w Pradze. - Dwory to inwestor, który jest w stanie podnieść wartość Kaucuku i wnieść do spółki swoją wiedzę i doświadczenie - uzasadniał wybór polskiego inwestora Francis Vleugels, prezes Unipetrolu.
Przypomnijmy, że Dwory starały się o przejęcie Kaucuku od lutego 2006 r., kiedy czeską spółkę wystawiono na sprzedaż. Udział w przetargu wzięło aż 32 inwestorów, z czego 11 przeszło do kolejnej rundy. W lipcu Unipetrol przyznał oświęcimskiej firmie prawo wyłączności na negocjacje w sprawie przejęcia Kaucuku. Dwory zostawiły w polu innych inwestorów, wśród których były m.in. węgierski BorsodChem i polski Ciech oraz czeski fundusz inwestycyjny J&T.
Decyzji w sprawie wyboru inwestora dla Kaucuku oczekiwano już jesienią. Zapadła ona jednak dopiero 29 stycznia.