Ekonomiści nie ukrywają jednak, że trudno w tym momencie zastanawiać się nad kandydaturą szefa banku centralnego. – Jestem jeszcze w szoku, nie myślę w tych kategoriach – stwierdził Jerzy Stopyra, do niedawna członek zarządu NBP.
– W mojej ocenie najbardziej prawdopodobne kandydatury to Dariusz Filar i Andrzej Sławiński, obaj zasiadali w radzie minionej kadencji – wyjaśnił Andrzej Wernik z Akademii Finansów. – Mają kwalifikacje, są merytorycznie przygotowani i wprowadzeni w tok pracy banku centralnego.
W ocenie Haliny Wasilewskiej-Trenkner, zasiadającej do niedawna w RPP, każda z osób pełniących obecnie bądź w przeszłości funkcję członka rady nadaje się na o stanowisko. – Filar i Sławiński są fachowcami, jeżeli chodzi o bankowość centralną, są znani w środowisku naukowym, ale ich nazwiska nie zamykają listy – podkreśliła ekonomistka.
Trzecią najczęściej wymienianą osobą jest Jan Krzysztof Bielecki, były prezes Pekao, obecnie szef Rady Gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku. – Oceniając wszechstronnie potencjalnych kandydatów na fotel szefa banku centralnego, uważam, że spełnia on idealnie wszelkie wymogi – wyjaśnił Stanisław Nieckarz, były członek RPP. – Ma wiedzę i wszechstronne doświadczenie. Jest fachowcem zarówno, jeśli chodzi o problemy gospodarcze, finanse, jak i bankowość. Idealnie zna się na bankach komercyjnych i wszelkich instrumentach tam wykorzystywanych, a to bardzo przydaje się w banku centralnym.
Ekonomiści biorą pod uwagę także Jerzego Pruskiego, który przez ponad rok kierował PKO BP, zna więc problemy bankowości. Ale też zasiadał w Radzie Polityki Pieniężnej I kadencji, później pełnił funkcję pierwszego zastępcy prezesa NBP. Kandydatem – zdaniem części ekspertów – mógłby być także inny były członek RPP Dariusz Rosati. Podkreślano przede wszystkim jego wiedzę merytoryczną oraz kompetencje. – Otarł się o politykę, a to na tym stanowisku bardzo się przydaje – ocenili ekonomiści.