Jak sugerowali przedstawiciele resortu pracy, raport będzie zawierał ocenę skutków zmian wprowadzonych w 2011 r., a nie całego systemu emerytalnego. Czyli obejmie przede wszystkim fundusze emerytalne. O tym, że jednym z rozważanych wariantów jest dobrowolność uczestnictwa w funduszach, mówił w ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie będzie rządowa rekomendacja zmian w OFE.
Od tygodnia rządowy raport przecieka do mediów we fragmentach. Wszystkie opisują fundusze od strony negatywnej. W jednej z części, do której dotarliśmy, jest mowa o stopach zwrotu i indeksacji. Z wyliczeń resortu finansów wynika, że wskaźnik waloryzacji w ZUS w okresie 2000–2012 ukształtował się na poziomie ok. 6,8 proc., a średnia stopa zwrotu w OFE wyniosła 8,8 proc. Jednak po uwzględnieniu opłaty od składki przeciętna stopa zwrotu funduszy wyniosła już tylko 6,6 proc.
Do zgoła innych wyników doszli ekonomiści, profesorowie Wojciech Otto i Marian Wiśniewski z Uniwersytetu Warszawskiego, członkowie Komitetu Obywatelskiego ds. Bezpieczeństwa Emerytalnego (KOBE). Oni także pod lupę wzięli lata 2000–2012 i podobnie jak ministerstwo wzięli pod uwagę średnią geometryczną. Według ich wyliczeń w ZUS średnioroczna stopa wynosi 6,75 proc., czyli podobnie jak w ministerialnych wyliczeniach, jednak inaczej wygląda stopa zwrotu. W przypadku tej brutto to 8,92 proc., a netto (czyli po uwzględnieniu opłaty od składki) – 8,13 proc., czyli o ponad 1,5 pkt proc. więcej niż w wyliczeniach MF. – Średnia geometryczna śledzi losy pierwszej wpłaconej składki, do tego uwzględniamy jednorazową opłatę od składki, która w 2000 r. wyniosła 9,1 proc. i na tej podstawie osiągamy wynik 8,13 proc. – mówi prof. Wiśniewski. Arkusz z wyliczeniami jest dostępny na stronie internetowej KOBE. – Resort finansów nie pokazuje, w jaki sposób doszedł do swojego wyniku – dodaje prof. Wiśniewski.
„Działając w dobrej wierze, można na różne sposoby mierzyć efekty lokowania składek w obydwu filarach emerytalnych i uzyskać wyniki różniące się o 1–2 punkty procentowe. Można, na dodatek, popełniać błędy metodologiczne faworyzujące jeden z filarów. Z obydwu powodów warto ujawniać technikę swoich obliczeń, by unikać jałowych sporów, które próbujemy rozstrzygać argumentem, że korzystaliśmy z oficjalnych danych KNF. Wszyscy z nich korzystamy" – napisali ekonomiści.