O ewentualnej fuzji OFE Ego i OFE PZU zdecydują przede wszystkim względy ekonomiczne i marketingowe - uważa prezes PTE PZU Jakub Tropiło. A te przemawiają przeciw połączeniu.Mimo że do zakończenia rozmów między Ministerstwem Skarbu Państwa a konsorcjum BIG-BG i Eureko coraz bliżej, wciąż nie są znane plany konsorcjum wobec spółek zależnych PZU. Tymczasem, jeśli obie firmy kupią 30% akcji PZU, będą musiały poważnie zastanowić się nad dalszymi losami funduszy emerytalnych PZU i Ego. Będą miały na to tylko pół roku.Jakub Tropiło, prezes PTE PZU - jak deklaruje - nie zna planów konsorcjum co do przyszłości swojego funduszu. Jednak - jego zdaniem - klientela Ego najprawdopodobniej nie zechce zostać przejęta przez fundusz PZU. Wynika to m.in. z odmiennych strategii funduszy. Ego jest nastawiony na ludzi młodych i deklaruje agresywną politykę inwestycyjną. PZU zaś na pierwszym miejscu stawia ochronę zgromadzonych kapitałów i bardziej zachowawcze inwestycje.To zaś stwarza duże prawdopodobieństwo ucieczki klientów Ego z przyszłego, połączonego funduszu. Mogłoby to doprowadzić do sytuacji, że wartość dwóch połączonych funduszy, która jest pochodną liczby klientów, będzie mniejsza od wartości dwóch odrębnych funduszy. Do tego dochodzi jeszcze konieczność zmiany systemu opłat, co może poważnie zaważyć na prognozowanych zyskach.Ważne - zdaniem J. Tropiły - będą jeszcze względy marketingowe. Według niego, klienci Ego mogą się poczuć oszukani przez BIG-BG i Eureko, którym zaufali, a które oddały ich PZU.
M.S.