Z wiceminister skarbu Państwa, Barbarą Litak-Zarębską, rozmawia Grzegorz Brycki
Poprzez planowaną na ten rok sprzedaż kolejnych 30% akcji Polskiego Koncernu Naftowego Skarb Państwa utraci de facto kontrolę nad spółką, zaliczaną przez niektórych do strategicznie ważnych dla państwa. Dlaczego Ministerstwo Skarbu zdecydowało się sprzedać kolejny pakiet PKN, i to tak szybko?Skarb Państwa nie sprawuje już obecnie formalnej kontroli nad Polskim Koncernem Naftowym. Ministerstwo ma teraz jedynie 10% akcji spółki. Prawdą jest, że państwo posiada nadal pośrednią kontrolę nad PKN poprzez Naftę Polską. Jednak spółka ta została powołana na określony czas i tylko w celu przeprowadzenia restrukturyzacji branży paliwowej.Docelowym założeniem reformy nigdy nie było utrzymanie firm sektora paliwowego w rękach państwa ani bezpośrednio, ani pośrednio. A jeśli chodzi o dalszy wpływ państwa na PKN, to z pewnością będzie on nadal spory, gdyż sprzyja temu rozproszenie akcji na giełdzie.Powód, dla którego zdecydowaliśmy się sprzedać kolejny pakiet PKN, jest bardzo banalny. Zawsze uważaliśmy, że proces prywatyzacji powinien być prowadzony w najbardziej sprzyjającym okresie. Sytuacja w światowym sektorze paliwowym ostatnio nieco się poprawiła. Doszliśmy więc do wniosku, że należy kontynuować prywatyzację PKN.Dlaczego chcecie sprzedać pakiet 30% akcji PKN i czy można ujawnić już jakieś szczegóły oferty?Jest to na razie wstępna koncepcja. Nie przesądzono ostatecznie, czy będzie to dokładnie 30%. Rzeczywiście, po tym, jak wymieniliśmy tę liczbę, rynek uznał ją za ostateczną.Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądać struktura oferty. Zostanie to ustalone dopiero w trakcie jej przygotowania. Teraz mogę powiedzieć tylko tyle, że nadszedł dobry czas na sprzedaż kolejnego pakietu Polskiego Koncernu Naftowego.Czy spodziewaliście się tak spektakularnego sukcesu przed pierwszą publiczną ofertą PKN?Zdania wśród osób przygotowujących tę ofertę były podzielone. Ja należałam do optymistów i liczyłam na jej sukces. Myślę, że gdyby było odwrotnie, Ministerstwo Skarbu Państwa nie upierałoby się w kluczowych momentach, które groziły fiaskiem prywatyzacji PKN.Moim zdaniem, osobiste włączenie się ministra Emila Wąsacza w krytycznym momencie w negocjacje ze związkami zawodowymi, co przesądziło o włączeniu Centrali Produktów Naftowych do PKN, dowodziło wiary, iż oferta musiała zakończyć się sukcesem.Rafineria Gdańska, którą także zamierzacie sprywatyzować poprzez giełdę, miała początkowo zostać sprzedana inwestorowi strategicznemu. Dlaczego zrezygnowano z tej koncepcji?Oferty składane na Rafinerię Gdańską przy wcześniejszej ścieżce prywatyzacji nie satysfakcjonowały nas. Zdecydowaliśmy się na koncepcję prywatyzacji przez giełdę, wychodząc z zasady: prywatyzować - tak, ale nie za wszelką cenę.Ale jednak było jakieś zainteresowanie zagranicznych koncernów Rafinerią Gdańską?Dobrze, że użył Pan słowa "jakieś". Rzeczywiście, było jakieś zainteresowanie, ale propozycje były na tyle niezadowalające, że nie mogły doprowadzić do żadnych wiążących ustaleń.A czy to słabe zainteresowanie nie brało się czasem z powodu dekoniunktury w branży paliwowej?Dekoniunktura na pewno odegrała tu pewną rolę. Ważna była jednak także sytuacja w samej firmie, jej filozofia rozwoju, prowadzone inwestycje oraz zamiar połączenia z częścią sieci stacji CPN.Zdaniem części analityków, lepiej byłoby jednak sprzedać Rafinerię Gdańską inwestorowi strategicznemu, gdyż spowodowałoby to większą konkurencję na rynku. Czy może stało się tak, że to sukces oferty PKN skłonił MSP do próby "powtórki" z Gdańskiem?To nie jest tak, że sprzedaż poprzez giełdę wyklucza wejście do Rafinerii Gdańskiej branżowego inwestora strategicznego. Jeśli w czasie oferty publicznej pojawi się taki podmiot, to oczywiście będzie miał szansę. Priorytetem dla ministerstwa jest jednak to, aby prywatyzację prowadzić w sposób prawidłowy, a nie za wszelką cenę.Czy mogłaby Pani podać jakieś szczegóły oferty Rafinerii Gdańskiej?Obecnie wybierany jest doradca prywatyzacyjny, który przygotuje całą dokumentację i który zaproponuje nam podział oferty, sposób jej przeprowadzenia i szczegóły związane z wejściem spółki na giełdę. Za wcześnie więc mówić o szczegółach.Jak widzi Pani polski rynek paliwowy za kilka lat? Czy będzie on skupiony wokół dwóch podmiotów (Polskiego Koncernu Naftowego i Rafinerii Gdańskiej), czy też znajdzie się na nim miejsce także dla podmiotów zagranicznych?Chcemy, aby nasze firmy były zdolne do konkurowania z zagranicznymi. Zanim w pełni otworzymy się na zewnętrzną konkurencję, musimy odpowiednio przygotować się do tego. To właśnie leżało u podstaw koncepcji stworzenia dwóch silnych podmiotów - Polskiego Koncernu Naftowego i Rafinerii Gdańskiej. Nie oznacza to jednak, iż nie widzimy w Polsce miejsca dla podmiotów zagranicznych. Utrzymywanie barier jest nierealne, choćby z powodu integracji Polski z Unią Europejską.W przyszłym roku mają zostać zniesione cła na paliwa. Czy nie zamierzacie przedłużać ochrony celnej polskiego sektora paliwowego tak, jak miało to miejsce w przypadku innych branż, np. hutnictwa?Nie wydaje się, by istniała potrzeba przedłużania ochrony celnej sektora paliwowego.PKN był zainteresowany udziałem w prywatyzacji Dyrekcji Eksploatacji Cystern. Tymczasem nie został zaproszony do rokowań. Czy była to świadoma decyzja Nafty Polskiej?Na to pytanie lepiej odpowiedziałby, oczywiście, ktoś z Nafty Polskiej. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz: Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wielokrotnie protestował przeciwko dalszemu "rozszerzaniu władztwa" przez Polski Koncern Naftowy. Myślę, że to, iż Nafta Polska nie zaprosiła PKN do prywatyzacji DEC, było podyktowane w dużej mierze stanowiskiem UOKiK.Co będzie z prywatyzacją Naftobaz i Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych?W tym roku nie należy spodziewać się prywatyzacji ani Naftobaz ani PERN. Jeśli chodzi o PERN, to został on przekształcony w spółkę w innym celu niż prywatyzacja. Do końca 2000 r. Rada Ministrów podejmie decyzję o tym, czy PERN zostanie w ogóle sprywatyzowany, a jeśli tak, to kiedy i w jaki sposób. Poza tym planujemy także korektę programu prywatyzacji sektora paliwowego. Najprawdopodobniej jakieś decyzje w sprawie tych spółek też zapadną.Kilka miesięcy temu w Sejmie powiedziała Pani, że jest zwolenniczką prywatyzacji Polf z Pabianic i Tarchomina poprzez giełdę?Jeżeli byłoby to możliwe - to oczywiście. Wejście na giełdę kolejnych firm farmaceutycznych wzmocniłoby polski rynek kapitałowy. Jednak prywatyzacja poprzez giełdę byłaby korzystną alternatywą jedynie w sytuacji, kiedy nie moglibyśmy znaleźć dla tych firm silnych inwestorów, którzy pomogą umocnić ich pozycję na rynku.Jaka koncepcja prywatyzacji Polf w takim razie przeważa teraz?Prywatyzacja Polpharmy Starogard i Polfy Tarchomin jest bardzo zaawansowana. W przypadku Polpharmy trwają jeszcze negocjacje z inwestorem indywidualnym. Nie omówiono kilku punktów.W trakcie negocjacji wpłynęła do nas oferta na wykupienie Polpharmy przez jeleniogórską Jelfę. Trochę "zaburzyło" nam to proces prywatyzacji Starogardu, gdyż nie mogliśmy odrzucić oferty Jelfy bez jej zbadania. Skierowaliśmy ją więc do doradcy z prośbą o opinię. Czekamy teraz na ostateczne stanowisko doradcy, a równocześnie prowadzimy rozmowy z inwestorem. W przypadku Tarchomina prowadzimy negocjacje z inwestorami, którzy złożyli oferty.Czyli upadła koncepcja wprowadzania spółek farmaceutycznych na giełdę?Realizowana jest inna koncepcja. Gdyby z jakichś powodów nie udało się Tarchomina sprzedać inwestorowi strategicznemu, to być może zastanowilibyśmy się nad wprowadzeniem spółki na giełdę. W przypadku Polpharmy zobaczymy, co powie doradca na ofertę Jelfy.Kiedy można spodziewać się jego opinii?Bardzo szybko. Może nawet w ciągu najbliższych dni.Pakiet 35% akcji Jelfy nadal znajduje się w rękach Skarbu Państwa. O jego sprzedaży mówi się już od dawna. Czy byłby to inwestor strategiczny?Planujemy sprzedaż tego pakietu w tym roku. Trudno w tej chwili powiedzieć coś więcej na ten temat. Badamy różne oferty. Z propozycją wykupu Jelfy wystąpiła Polpharma. Mamy tyle różnych ofert na te dwie spółki, iż dobrze by było, aby nasz doradca spokojnie to przeanalizował.W tym roku Ministerstwo Skarbu Państwa chce też sprzedać pakiet Orbisu. Zainteresowanie jest podobno spore.Takie opinie krążą po rynku, ale nie sposób określić stopnia rzeczywistego zainteresowania Orbisem. Akcje spółki nie zostały bowiem jeszcze wystawione na sprzedaż, a więc formalnie nikt nie złożył oferty. Sprzedaż pakietu akcji Orbisu zaplanowaliśmy na ten rok. Na razie nie mogę nic powiedzieć na temat szczegółów.Chciałabym jednak podkreślić, iż Ministerstwu Skarbu Państwa zależy również na rozwoju rynku kapitałowego, stąd na uwadze ma przede wszystkim harmonogram dużych ofert w 2000 r. Oferty, takie jak PKN, czy dużych banków w znacznie większym stopniu wpływają bowiem na koniunkturę giełdową niż wyprzedaż "resztówek". Myślę też, że jeśli chodzi o częstotliwość pojawiania się akcji oferowanych przez Skarb Państwa, rok 2000 będzie na warszawskiej giełdzie ciekawszy od poprzedniego.No właśnie, inwestorzy często narzekali na brak ofert ze strony Skarbu Państwa.Na wszystko potrzebny jest czas. Przygotowanie procesu prywatyzacji takich dużych branż jak paliwowa, energetyczna czy bankowa nie może odbywać się w pośpiechu. Do tego procesu musiało dorosnąć także nasze państwo.Dziękuję za rozmowę.
.