Co lepsze aktywa
Koniec maja 1995 roku. Termin zwyczajnych walnych zgromadzeń akcjonariuszy. Spółka publiczna - Próchnik - publikuje standardowy komunikat związany ze zwołaniem jednego z nich. Nie będzie dywidendy ani nowej emisji akcji. Gdyby nie to, że akurat zmieniano Radę Nadzorczą (w związku z upadłością Westy), nikt by się nim nie zainteresował. Teoretycznie nic nowego się nie stało - walne jak inne. Był jednak jeden punkt porządku, który odbiegał od reguły...Nowością była propozycja podziału zysku. Zarząd spółki zaproponował, aby zysk netto za 1994 rok w wysokości 4,2 mln złotych podzielić w sposób następujący: 1,6 mln na kapitał rezerwowy, 100 tys. na fundusz świadczeń socjalnych oraz 2,5 mln złotych na rezerwę na "finansowanie skutków przeceny zapasów o wydłużonym cyklu rotacji lub innych aktywów".Kwota całkiem spora, bo stanowiąca 60% proc. zysku. Sądzę, że nie muszę wyjaśniać, co w branży odzieżowej, gdzie moda i trendy zmieniają się bardzo szybko, oznacza określenie "zapasy o wydłużonym cyklu rotacji". Cała operacja ma prostą interpretację. Firma mogła, tak jak inne, utworzyć rezerwy związane z tym, że część towarów została zjedzona przez mole i znacznie zredukować swój wynik za 1994 rok. Ale taka korekta zysku źle wpływa na wizerunek spółki. Przekonali się o tym wówczas akcjonariusze innych firm, w tym szczególnie dotkliwie Rafako. Niższy zysk netto to również gorsze wskaźniki rynkowe (np. zysk na akcję) i finansowe (np. rentowność).Zastosowane rozwiązanie wykorzystały również inne spółki giełdowe. W 1998 roku przy okazji zatwierdzania wyniku finansowego za 1997 rok akcjonariusze Forte uchwalili, iż kwotę 230 tys. złotych należy przeznaczyć na pokrycie korekty wyniku za 1996 rok. Zmiana raportu nastąpiła już po jego zatwierdzeniu przez poprzednie zwyczajne walne. Zysk netto w 1997 roku wyniósł 14,3 mln zł, a w 1996 roku 20,7 mln zł. Kwota korekty nie stanowiła tak dużej części zysku, jak w przypadku Próchnika i jej wpływ na wskaźniki finansowe nie był zbyt duży. Była to bardziej kosmetyka.Ale nie zawsze są to tak małe kwoty, jak w Forte. W środę KGHM Polska Miedź poinformował o utworzeniu rezerw na zobowiązania wobec pracowników z tytułu odpraw emerytalnych, nagród jubileuszowych i deputatu węglowego. Tego typu rezerwy nie stanowią kosztu uzyskania przychodu, nie mają więc wpływu na wysokość płaconego podatku dochodowego. Kwota rezerw gigantyczna - 419 mln złotych. Z tego 18 milionów obciąży wynik bieżącego roku, reszta zaś będzie "niepodzieloną stratą z lat ubiegłych". Domyślam się, że na najbliższym zwyczajnym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy ta strata z lat ubiegłych zostanie pokryta w części z kapitału zapasowego, a w części z zysku 1999 roku.Dlaczego zastosowano takie rozwiązanie? Zysk spółki po trzech kwartałach 1999 roku wyniósł 30 mln złotych. Wzrost cen miedzi spowodował, że zysk w IV kwartale będzie dużo lepszy i może przekroczyć 100 mln złotych. Ale na ponad 400 milionów w 1999 roku nie ma szans. Zaksięgowanie wszystkich rezerw spowodowałoby, że spółka zamknęłaby ubiegły rok gigantyczną stratą. A co to oznacza - brak tantiemy z zysku dla zarządu i rady nadzorczej, brak odpisów na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych oraz brak nagród z zysku dla załogi. A załoga i związki zawodowe w Kombinacie to sprawa polityczna. Aha, zapomniałem o akcjonariuszach. Brak zysku, to brak szans na dywidendę i mniejsze prawdopodobieństwo wzrostu kursu.Akcjonariusze mają jeszcze jeden powód do zadowolenia. Przyszłe zyski będą większe, gdyż ewentualne wypłaty odpraw emerytalnych, nagród jubileuszowych i deputatu węglowego nie będą już pomniejszały wyniku finansowego. A nawet mają szansę go zwiększyć, gdyż zostaną zaksięgowane jako koszty i zmniejszą podstawę opodatkowania, odpowiednia część rezerwy zostanie zaś rozwiązana i zwiększy dochód operacyjny. Jednak dzięki zastosowanemu rozwiązaniu spółka wykaże zysk - i to większy, i wszyscy będą zadowoleni. Jak wiemy, każdy, kto jest akcjonariuszem, ma nadzieję na pzłe zyski. Dlatego wszyscy będą rozwiązanie popierać.Do tej pory rachunek wyników, rachunek przepływów i bilans tworzyły pewną całość. Zmiana którejś pozycji w jednym raporcie wymagała korekt w pozostałych. To oznaczało, że spółki, dokonując korekt zysku za lata ubiegłe, musiały korygować wszystkie poprzednie raporty lub dokonywać jednej dużej korekty w bieżącym rachunku wyników. Jak wiemy, wybierały to drugie rozwiązanie - stąd tak duże korekty zysków w przeszłości. Księgowanie strat poprzez zmiany kapitału własnego rozrywa zależności między tymi raportami. Coraz częściej straty nie będą zaksięgowane w żadnym z historycznych ani obecnym rachunku wyników. Mało tego, w rachunkowości zwraca się coraz większą uwagę na współmierność przychodów i kosztów. Ta zasada nakazuje, aby na wynik danego okresu miały wpływ tylko zdarzenia gospodarcze związane z danym rokiem obrotowym. Dlatego wprowadzono nowy element sprawozdania. Obok bilansu, rachunku wyników i rachunku przepływów finansowych - firmy będą sporządzać zestawienie zmian w kapitale własnym (od 2001 roku). Spółki giełdowe robią to w raportach rocznych i półrocznych już teraz.Coraz więcej firm będzie stosować różne odmiany opisanych wariantów. Wszystkie możliwe straty i rezerwy w części, nie pozwalającej na obniżenie płaconych podatków, będą rozliczane nie poprzez rachunek wyników, tylko poprzez zmiany w kapitale własnym. Korekty raportów wstecz nigdy nie będą dokonywane. Wszystkie raporty finansowe oraz wskaźniki finansowe i rynkowe oparte o wielkość zysku netto będą pokazywały lepszy obraz firm i stan rynku od rzeczywistego. Analitycy zaś będą w sprawozdaniach ze zmian w kapitale własnym badać zawartość zysku w zysku.
Artur Sierant