Są szanse na powrót branży do formy

Zatrzymanie w drugiej połowie ubiegłego roku trendu wzrostowego surowców pozwoliło na sprowadzenie wygórowanych dotąd wycen spółek z przemysłu metalowego na bardziej racjonalne poziomy

Aktualizacja: 23.02.2017 00:13 Publikacja: 26.03.2007 11:34

Ostatnie miesiące nie należą do szczególnie udanych dla posiadaczy akcji przemysłu metalowego. Obliczany przez nas indeks branżowy (odzwierciedlający średnie zmiany kursów spółek bez względu na ich kapitalizację) pozostaje w trendzie bocznym między styczniowym dołkiem i szczytem z końca listopada ub.r. Chociaż do załamania zwyżki doszło późną jesienią ub.r., to oznaki słabnięcia trendu widoczne były wcześniej - już we wrześniu szybko zaczęła maleć siła relatywna względem Indeksu Cenowego Parkietu, obejmującego cały rynek akcji. Kondycję straciły notowania większości spółek z branży. Od ubiegłorocznych szczytów oddaliły się kursy wszystkich firm z wyjątkiem dwóch: Stalproduktu i Impexmetalu. Z tego względu do tych dwóch spółek nie w pełni odnoszą się poniższe wnioski, dotyczące całej branży.

Dołek cyklu już blisko?

Czy stagnacja indeksu branżowego to jedynie przejściowe trudności w kontynuacji trendu wzrostowego? Z punktu widzenia analizy technicznej można przypuszczać, że gdyby miało dojść do definitywnego załamania hossy, to stałoby się to już w ostatnich miesiącach. Skoro spadki były krótkotrwałe i szybko przerodziły się w stagnację, to można je uznać raczej za oznakę odporności rynku.

Pewien pogląd na to, co może dziać się z notowaniami branży w przyszłości, daje jej cykliczny charakter. Jeśli spojrzymy na wykres rocznej zmiany indeksu branżowego, widać wyraźnie, że od czterech lat porusza się ona w regularnym cyklu, na który składa się faza boomu (okres od połowy 2003 r. do połowy 2004 r. oraz od jesieni 2005 r. do jesieni ub.r.) oraz faza spowolnienia dynamiki przechodzącego wreszcie w stagnację (okres od połowy 2004 r. do połowy 2005 r. i od jesieni ub. r.).

Pierwszy wniosek płynący z tego cyklicznego schematu jest optymistyczny. Obecna stagnacja nie musi przerodzić się w spadki, lecz wręcz przeciwnie - można oczekiwać że powróci dobra koniunktura. Drugi wniosek studzi jednak nieco zapał do kupowania akcji przemysłu metalowego. Rzecz w tym, że do momentu powrotu dobrej koniunktury mogą upłynąć długie miesiące. Poprzednim razem faza spowolnienia trwała ponad rok. Z punktu widzenia inwestorów kluczowe jest zatem pytanie - czy warto poświęcić potencjalnie tak długi czas, mogąc ulokować pieniądze w innych branżach?

Nawet jeśli ten okres nie będzie tym razem tak długi, to obecnie analiza techniczna nie daje powodów, by kupować akcje większości spółek z branży. Zgodnie z jej fundamentalnymi regułami, walory warto nabyć w momencie, kiedy pojawią się oznaki rozpoczęcia trendu wzrostowego. Na razie takich sygnałów nie ma. Rozstrzygnięciem na korzyść branży byłoby dopiero pokonanie przez jej indeks listopadowego szczytu. Na analogiczne sygnały należałoby też poczekać w przypadku poszczególnych spółek.

Zyski gonią wyceny

Odpowiedź na pytanie, dlaczego na jesieni ub.r. doszło do zatrzymania trendu wzrostowego, daje analiza fundamentalna. Jak widać na wykresie, w październiku przeciętny wskaźnik C/Z w branży osiągnął poziom, który zdecydowanie odbiegał w górę od wartości, jakie można uznać za typowe. Podczas gdy jeszcze w lecie ub.r. C/Z nie przekraczał 20, to na jesieni "zagalopował się" powyżej 30.

Optymistyczny wniosek jest natomiast taki, że od tego czasu C/Z powrócił już do bardziej rozsądnego poziomu - obecnie wynosi ok. 15 (zarówno stosując do obliczeń średnią arytmetyczną, jak i medianę). Po części spadek wycen jest efektem przeceny akcji, a po części - publikacji wyników finansowych (efekt większych zysków widać było zwłaszcza w listopadzie).

Wskaźnik C/Z znajduje się obecnie dzięki temu na poziomie takim samym, jak w pierwszej połowie 2006 roku. Ponieważ wówczas jeszcze indeks branżowy znajdował się w trendzie wzrostowym, to można przyjąć że obecne wyceny nie są już przeszkodą w zwyżce notowań. Dla części spółek C/Z jest jednocyfrowy lub nieznacznie przekracza 10. Takie wyceny nie należą obecnie do powszechnych na rynku akcji. Może to być czynnik ułatwiający powrót trendWobec tego kluczową kwestią jest to, czy spółkom uda się w tym roku zwiększyć zyski. Na razie prognozy w tym względzie są optymistyczne. W warunkach szybkiego wzrostu gospodarczego i boomu w budownictwie popyt na wyroby metalowe z natury jest wysoki. Toteż spółki zapowiadają, że ten rok będzie lepszy niż poprzedni. Przykładowo: Alchemia prognozuje wzrost zysku netto do 150-180 mln zł, Ferrum zapowiada ogólnie poprawę wyników i zastanawia się nad opublikowaniem prognozy, szanse na lepsze wyniki ma też KGHM, dzięki rosnącym od dwóch miesięcy cenom miedzi.

Rynek nie wierzy w KGHM

W ostatnich tygodniach kurs KGHM - największej spółki z branży metalowej - próbuje podnieść się z upadku.

Na razie sukces można uznać za połowiczny, nie został bowiem jeszcze przebity lutowy szczyt (99,7 zł). W dłuższym

terminie kluczowe byłoby przebicie zniżkującej linii

wybiegającej z maksimum z maja ub.r. Stanowi ona górne ograniczenie obszernej formacji trójkąta prostokątnego. Zgodnie z teorią, formacja ta powinna zapowiadać kontynuację hossy. Oczywiście, warunkiem spełnienia się takiego

optymistycznego scenariusza jest kontynuacja zwyżki

cen miedzi. Jeśli tak się stanie, kurs akcji KGHM powinien tym bardziej pójść w górę, że obecnie wskaźnik C/Z jest na stosunkowo niskim poziomie - nie sięga 6, podczas gdy w maju ub.r. przekraczał 13.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy