Pokusa realizacji zysków jest coraz większa

Aktualizacja: 20.02.2017 23:19 Publikacja: 12.05.2007 11:03

Wyprzedaż akcji pod wpływem wydarzeń na rynkach zagranicznych, spadające ceny miedzi, przecena obligacji, osłabienie złotego - pod wieloma względami ostatnie sesje przypomniały atmosferę panującą przed rokiem w chwili zakończenia długotrwałego trendu wzrostowego. Nawet jeśli nie dojdzie

do powtórki dramatycznych wydarzeń z maja 2006 r., to o nowe szczyty będzie coraz trudniej

Przed tygodniem zastanawialiśmy się, na ile realna jest powtórka przeceny z maja ub.r. Okazało się, że te rozważania nie były bezpodstawne, bo przez ostatni tydzień WIG20 oddalił się od rekordowego poziomu o 3,5 proc. Przecena akcji chyba dla nikogo nie była zaskoczeniem. O tym, że taka groźba wisi nad rosnącymi w euforycznej atmosferze walorami, analitycy przestrzegali od dawna. Mimo wszystkich zagrożeń kursy cały czas wspinały się na coraz wyższe poziomy. Pytaniem nie było (jest) to, czy do załamania tej tendencji dojdzie, tylko kiedy to się stanie.

Podobieństw nie brakuje

Okoliczności towarzyszące wyprzedaży w minionym tygodniu są w pewnym stopniu podobne do tych z maja ubiegłego roku. Zacznijmy od sytuacji na giełdach światowych. W czwartek amerykański S&P 500 zanurkował o 1,3 proc., czyli najwięcej od połowy marca (a więc od czasu gdy dopiero rodziła się ostatnia fala wzrostowa). Chociaż bezpośrednim impulsem do realizacji zysków za oceanem były rozczarowujące dane o sprzedaży największych koncernów handlowych w kwietniu i informacje o ponownym wyraźnym wzroście deficytu handlowego USA, to nie bez znaczenia było środowe posiedzenie Fedu. Amerykański bank centralny dał wówczas do zrozumienia inwestorom, że nie mają co liczyć na szybkie obniżki stóp procentowych. Mimo że wzrost gospodarczy wyraźnie osłabł, to Fed nadal przestrzega przed wysoką inflacją.

Sygnały z Fedu

Rzecz w tym, że również przed rokiem to właśnie sygnały wysyłane przez bank centralny stały się pretekstem do realizacji zysków. I również stało się to z jednodniowym opóźnieniem. Przed rokiem inwestorzy również byli w pewnym stopniu zaskoczeni komunikatem Fedu. Tyle że wówczas bank zasugerował, że seria podwyżek nie zakończy się tak szybko, jak się dotąd spodziewano. Tym razem co prawda mowa jest raczej o tym, czy będą obniżki stóp, czy nie, ale kierunek interpretacji jest taki sam - rynek otrzymał sygnał, że stopy w przyszłości będą wyższe, niż dotąd oczekiwał.

O tym, że analogie z majem ub.r. są wyraźne, przekonuje też zachowanie innych rynków. Po długotrwałym trendzie wzrostowym przyszedł czas na korektę na rynku miedzi. Warto zauważyć, że ceny tego surowca były napędzane od ponad dwóch miesięcy podobnymi oczekiwaniami co przed rokiem, dotyczącymi skokowego wzrostu popytu ze strony Chin. Tymczasem pojawiają się już prognozy mówiące o tym, że w tym roku rynek miedzi czeka nadwyżka podaży, co stawia pod znakiem zapytania możliwość utrzymania trendu wzrostowego.

Złoty też odczuł korektę

Podobnie jak przed rokiem pod presją znalazły się też kursy walut. Pierwsza analogia to umocnienie dolara względem euro, czyli odwrócenie tendencji panującej w poprzednich trzech miesiącach. Identyczne zjawisko nastąpiło przed rokiem. Dolar to waluta dobra na czas gorszej koniunktury na giełdach. Większy popyt na dolara może wynikać z rosnącej awersji inwestorów do ryzyka i wycofywania się z rynków wschodzących. Wymowny jest fakt, że amerykańska waluta zyskuje mimo tak niekorzystnych czynników, jak wyraźnie większy od prognoz deficyt handlowy USA.

Moment korekty na rynku akcji zbiegł się też w czasie z realizacją zysków na złotym. Kurs naszej waluty zanotował w czwartek korektę względem euro, jak i dolara największą od dwóch miesięcy. Wystarczy wspomnieć, że to samo działo się przed rokiem, kiedy to wraz z trendem wzrostowym na rynku akcji załamało się umocnienie naszej waluty.

Nie obyło się też bez nagłej zmiany nastrojów na rynku obligacji. W ciągu dwóch dni rentowność papierów pięcioletnich podskoczyła w wyniku wyprzedaży z poniżej 5,10 proc. do ponad 5,15 proc. Tym samym w niepamięć odeszła zniżka rentowności (trwająca od połowy kwietnia).

To tylko przedsmak?

Mimo tych wszystkich analogii sytuacja nie jest jednak tak jednoznaczna jak przed rokiem. Już piątek przyniósł pewne zahamowanie niepokojących tendencji na rynku walutowym. O tym, że kupujący nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, świadczy też cofnięcie spadków z początku piątkowej sesji na rynku średnich i małych spółek. Indeks mWIG40 z nawiązką odrobił początkowe straty, w efekcie czego powstała długa biała świeca.

Bardzo podobne formacje powstały na wykresie tego wskaźnika dwukrotnie w lutym i za każdym razem zapowiadały powrót lepszych nastrojów. Być może zatem, zanim dojdzie do ostatecznego ataku podaży, indeksy zdołają się jeszcze odbić, a nawet nieco poprawić rekordy. Posiadanie akcji jest w każdym razie coraz bardziej ryzykowne.

To jeszcze nie trend spadkowy

Ostatnie sesje przyniosły na tyle silne spadki, że zasadne stało się pytanie, czy mamy jeszcze do czynienia z niegroźną korektą trendu wzrostowego, czy może fala zwyżkowa trwająca od początku marca definitywnie się zakończyła. Przebieg piątkowej sesji przekonuje, że za wcześnie, by przesądzać o rozpoczęciu średnioterminowego trendu spadkowego. WIG20 obronił bowiem wsparcie wynikające ze szczytu z 1 lutego (3549 pkt), powrócił także w okolice przebitego w czwartek lokalnego dołka z 26 kwietnia (3568 pkt). To każe sądzić, że mamy do czynienia raczej z kontynuacją trwającego od trzech tygodni trendu bocznego niż z początkiem głębokiej przeceny.

Ciech - uznanie wśród inwestorów

Akcje koncernu chemicznego zanotowały historyczne maksimum. Wszystko za sprawą lepszych wyników kwartalnych i podwyższenia tegorocznej prognozy zysku o 32 proc. Kurs znajduje się w regularnym trendzie wzrostowym już od lata ub. r. Publikacja wyników obniżyła wskaźnik cena/zysk z ok. 20 do 14. Pewien problem polega na tym, że choć jedna z przyczyn ostatniej zwyżki - prognoza zysku netto na ten rok - została zwiększona, to i tak nie odbiega od tego, co spółka zarabia już teraz. Po ostatnich czterech kwartałach wynik netto wynosi w sumie 220 mln zł, czyli dokładnie tyle, ile Ciech prognozuje na ten rok.

Netia - zyski to odległa przyszłość

Posiadacze akcji Netii mogą zaliczyć ostatnie miesiące do zmarnowanych, tym bardziej że kurs spółki spadał, mimo euforycznych wręcz nastrojów na całym rynku. Akcje Netii kosztują tyle samo, co przed dwoma, a nawet trzema laty, i niewiele wskazuje, by ta sytuacja miała się szybko poprawić. Już w połowie czerwca Netia opuści skład WIG20. Spółka nie może się pochwalić dodatnim wynikiem netto i nie pozostawia złudzeń, że w tym roku może się to zmienić. Wręcz przeciwnie, Netia zapowiedziała już ogromne inwestycje, które w ciągu trzech lat mają kosztować 700 mln zł i pociągną za sobą wzrost zadłużenia.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy