Warto się zastanowić, czy tu nie udałoby się nam ułożyć jakiegoś rodzaju współpracy. Oczywiście, przeszkodą jest to, że w spółdzielczości jest bardzo rozdrobniona własność. Gdybyśmy chcieli tam dokonywać przejęć, to byłby proces, który nigdy by się nie skończył. Ale w jakiejś perspektywie ten pomysł byłby wart rozważenia.
PKO BP ma kilkuprocentowy pakiet akcji Banku Ochrony Środowiska. Czy rozmawiacie o dokapitalizowaniu z BOŚ?
To jest pytanie, czy bylibyśmy tam aktywnym, czy pasywnym inwestorem. Nie wykluczamy możliwości zwiększenia zaangażowania w Banku Ochrony Środowiska, ale trudno jednoznacznie powiedzieć, czym się to skończy. Na razie analizujemy sytuację.
Co ze zwiększeniem udziału w Banku Pocztowym, gdzie macie 25 proc. akcji? Zapowiadaliście, że będziecie dążyć do przejęcia nad nim kontroli.
Tu prace są bardziej zaawansowane. Proszę zwrócić uwagę choćby na skład jego rady nadzorczej. Mamy tam trzech przedstawicieli - dwóch członków naszego zarządu i przewodniczący naszej rady. Faktycznie, chcemy zwiększyć tam udział. Nie wiemy tylko, jak to się odbędzie: czy szybko, czy stopniowo.
Oprócz struktury własności ważne jest też, co Bank Pocztowy robi, jak on ewoluuje, jak stopniowo tworzy stanowiska bankowe w placówkach Poczty. Z tego jesteśmy zadowoleni.
Jak docelowo widziałby Pan związki kapitałowe PKO BP z Bankiem Pocztowym i Pocztą?
Jeśli chodzi o Bank Pocztowy, to mówimy wyraźnie - chcemy mieć większość. Jeśli chodzi o Pocztę, to powiedziałbym tak: bardzo chętnie wezmę udział w restrukturyzacji Poczty za pieniądze PKO BP, ale nie kosztem PKO BP. Tyle na ten temat.
Porozmawiajmy chwilę o bieżącej sytuacji w banku. Wiadomo już, że będzie czwarty konkurs na prezesa. Chciałby Pan wystartować?
Trudne pytanie. Bardzo trudne.
To może o perspektywach wyników. W I kwartale bardzo niskie były koszty. Mówił Pan już, że one wzrosną. Z czego ten wzrost będzie się brał?
Połowę naszych kosztów stanowią koszty osobowe. W tym roku specjalnie się one nie zmienią. Będą zwolnienia, ale stosunkowo niewielkie. Pula pieniędzy, które się dzięki temu pojawią, będzie przeznaczona - podobnie jak w poprzednich latach - na podniesienie wynagrodzeń dla najlepszych pracowników.
Bardziej radykalny ruch, jeśli chodzi o zwolnienia, będzie możliwy po pełnym wdrożeniu centralnego systemu informatycznego. Ja już w tej chwili mówię na każdym spotkaniu, że zmiany na pewno będą, musimy tylko zdecydować, jak szybko. No, ale w krótkim terminie to się nie zmieni.
Dwa pozostałe elementy kosztów to informatyka i wydatki administracyjne. Tu istotna jest modernizacja oddziałów. Chodzi o 1200 placówek. Nawiasem mówiąc, ten proces modernizacji będziemy musieli przyśpieszyć.
Informatyka to nowy system i tu po wdrożeniu podniesie się poziom amortyzacji. Na razie cieszymy się z tego, że pierwsze oddziały zostały włączone do systemu bardzo gładko.Wynik z działalności bankowej PKO BP był w I kwartale o jedną czwartą wyższy niż rok wcześniej. Czy myśli Pan, że w kolejnych kwartałach taka dynamika się utrzyma?
Pierwszy kwartał zawsze jest najsłabszy. Drugi jest w dotychczasowym trendzie. Czekam na wakacje, bo to zawsze jest specyficzny okres.
Wygląda jednak na to, że ten rok będzie dla sektora, również dla nas, bardzo dobry. Dotychczasową dynamikę dochodów chcemy utrzymać. Koszty nieco wzrosną, ale powalczymy, żeby ten wzrost był jak najmniejszy.
Dziękuję za rozmowę.
FOT. ANDRZEJ CYNKA