Sygnity (d. ComputerLand) uruchomiło kolejną transzę krótkoterminowych obligacji w ramach 5-letniego programu. Papiery o wartości 35 mln zł trafiły na rynek przed kilkoma dniami. Zadłużenie spółki z tytułu wyemitowanych obligacji wzrosło do 85 mln zł. Wcześniej wynosiło 75 mln zł, ale część środków została przeznaczona na wykupienie papierów wyemitowanych wcześniej.
Łączna wartość zobowiązań Sygnity, według danych na koniec marca, wynosi 197 mln zł, z czego 186 mln zł to zobowiązania krótkoterminowe. Rok wcześniej było to 143 mln zł. Na poziomie skonsolidowanym zadłużenie na koniec marca wynosiło blisko 440 mln zł, wobec 183 mln zł przed rokiem (wówczas sprawozdanie grupy Sygnity nie obejmowało jednak długów przejętego Emaksu).
Według Michała Danielewskiego, prezesa giełdowej firmy, rosnące zadłużenie z tytułu obligacji to tylko optymalizacja kosztów finansowania grupy. - Zamieniamy droższe linie kredytowe na tańsze finansowanie papierami dłużnymi - tłumaczył. Uchylił się od odpowiedzi, czy zadłużenie Sygnity z tytułu kredytów bankowych spada proporcjonalnie do zwiększania zobowiązań z tytułu obligacji.
Nie wiadomo, jaki kupon od papierów dłużnych musi płacić Sygnity. W komunikacie można jedynie przeczytać, że obligacje są plasowane na warunkach rynkowych. - Oprocentowanie dla nas, jako emitenta, jest bardzo atrakcyjne i zdecydowanie niższe niż koszt kredytów bankowych - zapewnił M. Danielewski.
Analitycy giełdowi pozytywnie oceniają starania Sygnity, żeby zmniejszyć koszty obsługi zadłużenia. Zwracają jednak uwagę, że spółka w tym roku nie jest w stanie wygenerować z podstawowej działalności dodatnich przepływów pieniężnych. Tylko w I kwartale z grupy "wypłynęło" 23,45 mln zł gotówki. To oznacza, że część pożyczanych na rynku pieniędzy jest przeznaczana na pokrycie bieżących wydatków, np. pensji.