W warszawskim sądzie upadłościowo- -naprawczym można oglądać już listę wierzytelności (tych uznanych i nieuznanych) sporządzoną przez zarządcę Elektrimu i zgłoszoną do zatwierdzenia sędziemu komisarzowi. Widnieją na niej 332 pozycje, choć zgłoszeń było w sumie 360.
Wczoraj zainteresowani mieli na lekturę listy 2,5 godziny. Pokój w sądowym gmachu wypełnili szczelnie prawnicy, fotografujący każdą stronę dwóch tomów nowych akt. O 15.30 sekretarka sędziego Tomasza Solaka zabrała dokumentację i zakończyła urzędowanie. Lista będzie dostępna znowu dziś rano.
Tylko 306,8 mln zł długu
Jej pobieżna lektura pozwoliła ustalić jedno: z 42,28 mld zł wierzytelności zgłoszonych w postępowaniu upadłościowo-naprawczym uznanych zostało zaledwie 306,87 mln zł. Do pierwszej kategorii wierzytelności uznanych przez zarządcę (są to zobowiązania wobec ZUS czy pracowników) zaliczono pozycje o wartości 57,79 tys. zł. Do kategorii trzeciej - na kwotę blisko 303,42 mln zł. Do czwartej sumę 3,39 mln zł.
Zarządca Elektrimu odmówił uznania znakomitej części miliardowych kwot, których domagają się: Citibank i Law Debenture Trust (agent i powiernik obligacji gwarantowanych przez Elektrim), Vivendi Telecom International i Vivendi S.A. (na około 10 mld zł), Skarb Państwa (1,5 mld zł), czy T-Mobile Deutschland (14 mld zł). Do tej samej kategorii zalicza się także spółka Elektrim Finance, która wyemitowała kilka lat temu obligacje gwarantowane przez Elektrim.