Od dawna przedstawiciele branży stalowej zapowiadali, że II kwartał będzie najlepszy, zwłaszcza dla spółek handlujących wyrobami hutniczymi. Skala zaskoczyła jednak nawet menedżerów Złomreksu, choć prognozy sporządzali pod koniec maja, czyli w połowie tego "gorącego" okresu. Co więcej, przedsiębiorstwo ma szerszy ogląd na biznes stalowy, operując we wszystkich jego kluczowych segmentach - ma sieć handlową, także poza granicami Polski, kilka hut oraz punkty skupu złomu.
Świetne wyniki były możliwe do osiągnięcia przez Złomrex dzięki wyprzedaży tańszych zapasów na cenowej "górce". Zjawisko można było już zaobserwować, analizując ranking Polskiej Unii Dystrybutorów Stali: nawet mimo spadku sprzedaży w ujęciu ilościowym i wartościowym, większość hurtowników poprawiła rentowność.
Dla grupy Złomreksu hossa przyszła w bardzo dobrym momencie. Wysokie marże pozwalają bowiem rekompensować znaczne koszty restrukturyzacji części dystrybucyjnej, głównie Stalexportu wchodzącego w skład giełdowego Centrostalu. Niektórzy drobni akcjonariusze Centrostalu wątpią, czy warto było wydawać grubo ponad 100 mln zł na sieć, która wymaga totalnego przebudowania. Kiedy w zeszłym roku trwał wyścig o Stalexport, część prezesów liczących się spółek deklarowała, że za nic w świecie nie zdecydowałaby się na jego przejęcie. Menedżerowie Złomreksu uspokajają, że nie kupowali kota w worku i ten mecz na pewno wygrają.
Dzięki hossie grupa zmniejsza też duże zadłużenie, wynikające z polityki agresywnych przejęć do poziomu, który umożliwi kolejne akwizycje bez drażnienia obligatariuszy.