AmRest zamierza zwiększyć liczbę restauracji w USA

Operator sieci KFC i Pizza Hut w Polsce chce kupować kolejne restauracje pod marką Applebee's w USA. W kraju liczy, że uda mu się przejąć 100 proc. akcji Sfinksa

Aktualizacja: 26.02.2017 14:28 Publikacja: 29.08.2008 04:37

Od III kwartału AmRest będzie konsolidował wyniki 104 amerykańskich restauracji sieci Applebee?s. Dołączyły do grupy w ubiegłym miesiącu, gdy giełdowa spółka kupiła 80 proc. udziałów w firmie AppleGrove, drugiego pod względem wielkości franczyzobiorcy marki Applebee?s. Nie zamierza jednak na tym poprzestać. - Upatrujemy dużej szansy w dalszej konsolidacji w Stanach Zjednoczonych - powiedział w rozmowie z "Parkietem" Wojciech Mroczyński z zarządu AmRestu.

Miliard dolarów obrotów

w Stanach Zjednoczonych

Sieć Applebee?s w USA liczy obecnie około 2 tys. placówek, należących do różnych franczyzobiorców. AmRest myśli o przejęciu łącznie kilkuset restauracji. Prowadzi już rozmowy z kolejnymi właścicielami. - Naszym celem jest osiągnięcie za kilka lat około miliarda dolarów przychodów rocznie z tej sieci w USA - mówi Mroczyński. Jeżeli tak się stanie, to przychody z rynku, na którym restauracyjne przedsiębiorstwo dopiero zadebiutowało, mogą szybko zrównać się z przychodami w Europie Środkowo-Wschodniej. Przypomnijmy, że w I półroczu wyniosły ponad 0,5 mld zł, a celem jest osiągnięcie 1,9 mld zł sprzedaży przez grupę już w przyszłym roku.

Ponad sto przejętych do tej chwili restauracji w USA, w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy miało około 260 mln USD (550 mln zł) sprzedaży. AmRest zapłacił za nie 58 mln USD, czyli ponad 130 mln zł. Czy za kolejne restauracje jest w stanie płacić porównywalne kwoty? Jak tłumaczy Mroczyński, oczekiwana przez spółkę stopa zwrotu na inwestycji to co najmniej 20 proc. W przypadku punktów kupionych do tej pory jest niższa i wynosi 15 proc. W związku z tym, jeżeli dojdzie do kolejnych przejęć, AmRest będzie chciał płacić nieco niższe ceny. Można zakładać, że w sumie, by osiągnąć zakładane obroty w USA, może wydać jeszcze około 200 mln USD na restauracje.

Mroczyński potwierdza też, że AmRest będzie chciał wprowadzić markę Applebee?s do Europy Środkowo-Wschodniej. Prawdopodobnie już w przyszłym roku. Nie wiadomo jeszcze, w którym z krajów wystartuje. Na pewno ma to pomóc firmie w umocnieniu pozycji w segmencie tzw. casual dinning, w którym ma już własną markę Rodeo Drive i franczyzową Pizza Hut.

Ukraina: decyzja nie zapadła

Do końca roku zostanie podjęta ostateczna decyzja co do wejścia AmRestu na Ukrainę. Pod koniec lipca został podpisany list intencyjny z firmą Americana o utworzeniu joint venture w tym kraju. Americana, która jest operatorem restauracji o podobnym profilu co AmRest głównie na Bliskim Wschodzie, ma też licencję na markę Rostiks/KFC u naszych wschodnich sąsiadów. Potrzebuje partnera z doświadczeniem w prowadzeniu biznesu w naszym rejonie Europy. Jeżeli porozumienie zostanie zawarte, to nie należy oczekiwać, że inwestycje AmRestu będą duże. Sięgną maksymalnie kilkunastu milionów złotych. - Nie należy też spodziewać się szybkiego tempa rozwoju na Ukrainie - zaznacza Mroczyński. Przeszkodą jest na razie zbyt mała liczba dobrych lokalizacji, utrudnienia biurokratyczne i wciąż niezbyt zamożne społeczeństwo.

Pełna kontrola nad Sfinksem

Już we wtorek, 2 wrześnie, rozpoczyna się wezwanie AmRestu na 11,2 proc. akcji Sfinksa. Jeżeli zakończy się pełnym powodzeniem, właściciel restauracji Pizza Hut i KFC będzie dysponował ponad 25 proc. głosów na WZA konkurenta. Na tym jednak nie koniec. - Naszym celem jest przejęcie pełnej kontroli nad Sfinksem - powiedział Mroczyński. Zaznaczył, że jeżeli po zakończeniu wezwania nie udałoby się przekroczyć progu 20 proc. w Sfinksie, to AmRest rozważy wycofanie się z inwestycji. Analitykom trudno jednak sobie ten drugi scenariusz wyobrazić. Tym bardziej po niespodziewanej decyzji głównego udziałowca Sfinksa Tomasza Morawskiego, który tydzień temu sprzedał około 10-procentowy pakiet walorów (miał 44,5 proc.).

Pytania do...

Wojciecha Mroczyńskiego

Koszty finansowe będą rosły

W związku z inwestycjami AmRestu należy się spodziewać wzrostu kosztów finansowych. Czy mogą one spowodować obniżenie rentowności?

Co do tego, że nasze koszty finansowe będą rosły, nie może być wątpliwości. To cena za rozwój. Przypominam zresztą, że nasza strategia do 2009 r. zakłada przede wszystkim potrojenie przychodów. Z drugiej strony, skutki finansowe ekspansji można ograniczać.

W jaki sposób?

Choćby przez optymalizację struktury finansowania. Co w naszym przypadku oznacza choćby zadłużanie w różnych walutach, w zależności od kraju. Na inwestycje w USA korzystnie byłoby teraz zaciągać kredyty w tanim dolarze, ale to jednak pociąga za sobą zwiększone ryzyko kursowe. Obecnie opracowujemy optymalny model finansowania.

Jakie zadłużenie uznajecie za bezpieczne?

Przyjęliśmy, że nie może on przekroczyć 3,5-krotności zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację. Obecnie jest na poziomie przekraczającym nieco dwukrotność. Oczywiście, zakładamy, że EBITDA cały czas będzie rosnąć (za 2007 r. wyniosła 121 mln zł, a np. UniCredit przewiduje, że na koniec 2008 r.

wyniesie 167,9 mln zł - przyp. red.). To daje nam

całkiem duże pole manewru.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy