Strategia dla branży chemicznej podzieliła członków rządu

Ministerstwu Skarbu Państwa podoba się pomysł sprzedaży Anwilu przez Orlen. Ze zdumieniem informacje o wyjściu płockiego koncernu z branży chemicznej przyjmuje za to resort gospodarki. Identycznie przebiegają linie podziału także w zarządzie PKN

Aktualizacja: 26.02.2017 12:53 Publikacja: 12.09.2008 05:08

Polem, na którym wyraźnie zarysowały się spore różnice zdań w rządzie oraz koalicji, stała się nowa strategia dla wielkiej syntezy chemicznej. Dokładniej - rola, jaką miałby w tejże strategii odegrać kontrolowany w prawie 85 proc. przez Orlen włocławski Anwil.

Zdziwienie prezesa Heydla...

Dokument, którego zarys ujawnił w środę prezes Nafty Polskiej Marek Karabuła, zakłada, że Anwil może stać się częścią jednej z dwóch dużych grup chemicznych. Może, lecz nie musi. Decyzję o tym, czy spółka z Włocławka pójdzie pod młotek - co pozwalałoby potem włączyć ją do jednej grupy razem z Ciechem, Azotami Tarnów oraz Zakładami Azotowymi Kędzierzyn - podjąć ma zarząd Orlenu. Problem w tym, że władze płockiego koncernu są silnie podzielone, także w kwestii przyszłości Anwilu.

Znaną powszechnie od dłuższego czasu prawdę o konflikcie między członkami władz płockiego koncernu potwierdził wczoraj oficjalnie wiceminister skarbu Krzysztof Żuk. - Nie jest tajemnicą, że w zarządzie istnieje silna różnica poglądów na temat strategii Orlenu. Dla nas najważniejsza jest szybkość aktualizowania strategii oraz szybkie podjęcie decyzji co do przyszłości Anwilu - zaznaczył wiceszef resortu. - Nie ukrywam, że deklaracja zarządu co do sprzedaży Anwilu koresponduje z naszą strategią - dodał Żuk.

Taką deklarację, jeszcze przed publiczną prezentacją założeń nowej chemicznej strategii, złożył oficjalnie wiceprezes Orlenu Jacek Krawiec. Była ona najwyraźniej sporym zaskoczeniem dla... Wojciecha Heydla, prezesa płockiej firmy. Szef Orlenu dopiero z prasy dowiedział się, że kierowany przez niego koncern - jak stwierdził Krawiec - sprzeda akcje Anwilu.

- Na razie decyzja nie zapadła - próbował wczoraj prostować Heydel w rozmowie z dziennikarzami w kuluarach XVIII Forum Ekonomicznego w Krynicy. - Jest jasne, że Orlen nie może mieć wszystkiego. Musi swoje aktywa optymalizować i rozwijać biznesy, które są dla nas core?owe. Być może nie ma miejsca i środków na chemię i to będzie bardzo racjonalna decyzja, jeżeli taka zapadnie - dodał prezes.

W tym samym czasie menedżerowie Orlenu skupieni wokół Krawca szli dalej w swych deklaracjach dotyczących przyszłości włocławskiej firmy chemicznej. - Wiadomo, że jeśli sprzedamy Anwil i Polkomtel, to z tych transakcji pojawi się zysk - powiedział Sławomir Jędrzejczyk, który w zarządzie płockiego koncernu odpowiada za finanse. - Jest, oczywiście, kwestia polityki dywidendowej, którą stworzymy i, oczywiście, jest szansa, że część z tych pieniędzy zostanie na nią przeznaczona - podkreślił. Chociaż Jędrzejczyk dodał zaraz, że nie może na razie niczego deklarować, wizja dodatkowej wypłaty rozbudziła wyobraźnię niektórych akcjonariuszy koncernu.

- Gdyby Orlen sprzedał akcje Anwilu i Polkomtela, osiągnięte zyski powinien w całości przeznaczyć na dywidendę, chyba żeby przedstawił nowy duży projekt - powiedział nam Marek Sojka, członek zarządu PTE PZU. - Sprzedaż po dobrej cenie, spłacenie długów lub wypłata dywidendy i skupienie się na podstawowym biznesie może być korzystne - stwierdził Cezary Iwański, wiceprezes Pioneer Pekao Investment Management.

...i wicepremiera Pawlaka

Dość nieoczekiwanie stronę przeciwników sprzedania chemicznej spółki przez Orlen wziął wczoraj wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. - Ze zdumieniem przyjąłem informacje, że PKN rezygnuje z części swojej działalności. O sile firmy świadczy komplementarność działalności w różnych obszarach gospodarki - stwierdził Pawlak podczas krynickiego forum gospodarczego. - Małe firmy bez dostępu do złóż mogą być łatwym łupem do przejęcia. Jest to dziwne podejście, a o ile wiem, strategia rządowa nie została zmieniona - dodał PSL-owski wiceszef rządu.- Tak naprawdę ani wicepremier Waldemar Pawlak, ani minister Aleksander Grad nie mają na decyzję Orlenu bezpośredniego wpływu - próbował łagodzić później Krzysztof Żuk. Wiceminister nie chciał skomentować informacji "Parkietu" o tym, że już na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej koncernu, w imię zażegnania konfliktów, fotel prezesa miałby opuścić Heydel, a jego miejsce zająłby Krawiec.

Przypomnjmy, że koncepcja, ku której skłania się MSP, zakłada utworzenie konsorcjum, składające sie z Ciechu, Azotów Tarnów i Zakładów Azotowych Kędzierzyn. Ta grupa miałaby kupić od Orlenu większościowy pakiet akcji Anwilu. Aby tak się jednak stało, nie tylko włocławska spółka musiałaby być wystawiona na sprzedaż, ale także polskie chemiczne konsorcjum musiałoby zaoferować za jej akcje najwyższą cenę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy