Zarząd KGHM chce, aby pracownicy firmy, w tym członkowie zarządu, którzy zasiadają w radach nadzorczych spółek z grupy kapitałowej, nie otrzymywali z tego tytułu wynagrodzenia. Jak nas poinformowało biuro prasowe KGHM, "projekt" jest na ukończeniu, a zasada zacznie obowiązywać pod koniec tego roku lub od początku przyszłego.
Nieoficjalnie wiadomo, że członkowie rad nadzorczych spółek z grupy KGHM otrzymują średnio od 3 do 5 tys. zł miesięcznie. Znacznie wyższe wynagrodzenie dostają nadzorcy Polkomtela - kilkanaście tysięcy złotych.
Obecnie prezes KGHM Mirosław Krutin zasiada w dwóch radach nadzorczych - Polkomtela i Dialogu. Wiceprezes Herbert Wirth jest przewodniczącym nadzoru w PeBeCe, Cuprum i w Energetyce. W radach Pol-Miedź Trans i Mercusa zasiada wiceprezes Maciej Tybura.
- Patrzę na to wstrzemięźliwie. To gra pod publiczkę. Znacznie ważniejsza wydaje mi się obecnie sprawa wydzielenia Centralnego Ośrodka Przetwarzania Informacji (COPI to oddział KGHM - red.) i przekształcenia go w odrębny podmiot prawa handlowego - mówi Józef Czyczerski, przewodniczący miedziowej "Solidarności" i członek RN KGHM z ramienia załogi. Zarząd poprosił o umieszczenie sprawy COPI w porządku obrad najbliższego posiedzenia RN. Jak twierdzi Czyczerski, zrobił to tuż po referendum przeprowadzonym w COPI, w którym ponad 90 proc. pracowników było przeciwko wydzieleniu oddziału.
- To lekceważenie opinii społecznej przez prezesa Krutina - mówi Czyczerski. Jego zdaniem wydzielenie COPI to pierwszy krok w kierunku sprzedaży tego podmiotu. - Ktoś chce zrobić na tym niezły interes - gorączkuje się związkowiec. Zarząd zapewnia jednak, że nie zamierza sprzedać COPI. - To bardzo ważny podmiot. Chcemy tylko usprawnić usługi COPI, tak aby mógł działać na zasadach rynkowych - mówi Przemysław Ziółek z biura prasowego KGHM. COPI jest głównym dostawcą usług teleinformatycznych dla grupy kapitałowej KGHM.