Pośrednicy nie chcą rezygnować z opłat

Kwestionując model dzielenia się TFI opłatą za zarządzanie, nadzór finansowy może wpłynąć na wzrost popularności polis inwestycyjnych – ostrzegają pośrednicy

Opisany przez „Parkiet" w ubiegłym tygodniu list Komisji Nadzoru Finansowego kwestionujący dzielenie się TFI z dystrybutorami opłatą za zarządzanie (przeciętnie około 3 proc. aktywów)?wzbudził spore dyskusje w branży.

Więcej niż sprzedawca

Nadzór finansowy argumentował, że taka praktyka jest niezgodna z prawem, jeżeli nie prowadzi do poprawy jakości obsługi. Zdaniem wielu pośredników trudno jednak poprawić serwis klienta, jeżeli opłata nie jest cykliczna.

– Nasz model biznesowy budowaliśmy w oparciu o udział w opłacie za zarządzanie – mówi Michał Glasenapp, prezes firmy Partnerzy Inwestycyjni. – Nasza praca w większości tak naprawdę zaczyna się dopiero po pozyskaniu klienta i wykonaniu początkowych czynności sprzedażowych związanych z zakupem produktów. Inwestorzy mają dostęp do raportów okresowych z inwestycji. Do ich dyspozycji jest także dedykowany partner, który ma za zadanie śledzić rynki i służyć opinią oraz wsparciem w wyborze najlepszych rozwiązań finansowych. Aspektem wartym podkreślenia jest także fakt, że doradcy mają ograniczone możliwości obsługi klienta i nie mogą rozszerzać grupy obsługiwanych klientów w nieskończoność. Stąd tak istotny jest regularny udział w opłacie za zarządzanie, aby w pewnym momencie skupić się już tylko na utrzymaniu i obsłudze dotychczasowych inwestorów – wyjaśnia.

– Stanowisko KNF jest dokładnie analizowane, chcemy je przedyskutować w branży. Sami nie mamy wątpliwości, że opłata przez nas pobierana przyczynia się do poprawy jakości obsługi klientów. Będziemy starać się to pokazać – dodaje Jolanta Matuszczak, członek zarządu Domu Maklerskiego Banku Zachodniego?WBK, odpowiedzialna za klientów detalicznych.

Doradcy zwracają uwagę, że rezygnacja z udziału w opłacie za zarządzanie może mieć bardzo negatywny wpływ na produkty, w których prowizja za dystrybucję jest minimalna lub zerowa. – Tak jest w przypadku niektórych funduszy niskiego ryzyka (pieniężnych, gotówkowych), użytecznych, kiedy klienci chcą zainwestować środki w bardziej bezpieczny sposób. Trudno powiedzieć, jak będzie wyglądać ich dystrybucja – tłumaczy Glasenapp.

Lepsze czasy dla polis?

Nie brakuje jednak głosów, że sprzedawcy poradzą sobie nawet wówczas, gdy opłat docelowo nie będzie. – Moim zdaniem dla sytuacji finansowej większości pośredników zakwestionowanie przez KNF dzielenia się opłatą za zarządzanie będzie miało obecnie niewielkie znaczenie. W tej chwili, ze względu na koniunkturę na rynku, dominują produkty regularnego oszczędzania, w których gros prowizji stanowi opłata dystrybucyjna płacona z góry. Poza tym duży udział mają prowizje od sprzedaży kredytów hipotecznych – ocenia Adam Parfiniewicz, były prezes Expander Advisors.

Tezę tę potwierdzają wyniki największego pośrednika – Open Finance,? notowanego na GPW. W I półroczu przychody ze sprzedaży „jednorazowych produktów inwestycyjnych" stanowiły u niego niespełna 8 proc. wszystkich przychodów. W przypadku kredytów odsetek stanowił 65 proc., a produktów oszczędnościowych – 25 proc.

– Mniejsi doradcy mają inną strukturę przychodów. KNF, kwestionując udział w opłacie za zarządzanie, kieruje się w teorii dobrem klientów. Ale jednocześnie może sprawić, że dystrybutorzy postawią głównie na produkty „ubierane" w polisy, które nie zawsze są korzystne dla wpłacających – mówią nieoficjalnie maklerzy.

 

[email protected]