Platformy foreksowe umożliwiają inwestorom grę nie tylko na rynku walutowym, ale także surowcowym. Z reguły mają w swojej ofercie kontrakty terminowe na ropę naftową, złoto czy miedź lub kontrakty na różnicę cen (tzw. CFD) tych i innych towarów. Ale zanim te dodatkowe instrumenty pojawiły się w ofercie platform, ich klienci mogli próbować zarabiać na rynku surowców za pośrednictwem walut eksportujących je krajów. Mogą to robić też i teraz.
Walutą surowcową jest teoretycznie jednostka płatnicza każdej gospodarki, której kondycja w dużej mierze zależy od notowań surowców. Warunek ten spełniają m.in. waluty Kazachstanu czy Namibii. Ale w praktyce do tej klasy zalicza się tylko kilka jednostek płatniczych, przede wszystkim: dolara australijskiego, dolara nowozelandzkiego, dolara kanadyjskiego, norweską koronę, południowoafrykańskiego randa, brazylijskiego reala oraz – rzadziej – chilijskie peso. Trzy pierwsze bywają łącznie nazywane surowcowymi dolarami (ang. comdolls).
Nietypowe trzy lata
Zależność między notowaniami jednostek płatniczych tej klasy i surowców jest prosta: powinny drożeć i tanieć w tandemie, choć oczywiście nawet oczekiwana zwyżka cen surowców może prowadzić do aprecjacji walut ich eksporterów. Jak wyraźne jest to powiązanie, można się było przekonać m.in. w ciągu trzech kwartałów, począwszy od marca 2009 r. Surowcowy indeks Reuters/Jefferies CRB zyskał w tym okresie ponad 46 proc. Jednocześnie spośród ponad
30 głównych walut świata czterema najsilniejszymi względem dolara amerykańskiego były w tym czasie dolary nowozelandzki i australijski, real oraz rand.
Ale pod pewnym względem ten okres nie był typowy. W marcu 2009 r. optymizm wrócił na wszystkie rynki, nie tylko towarowy. Apetyt inwestorów na ryzyko rósł w nadziei, że kryzys finansowy dobiegł końca i wkrótce rozpocznie się ożywienie gospodarcze. W takich warunkach tendencję do aprecjacji mają wszystkie waluty uważane za ryzykowne, np. jednostki płatnicze gospodarek wschodzących – nawet tych, które nie dysponują dużymi złożami bogactw naturalnych i muszą je importować.