Sytuacja czterech firm kontrolowanych przez Michała Sołowowa, najbogatszego inwestora na GPW, jest mocno zróżnicowana. Każda z nich nie tylko znajduje się na innym etapie rozwoju i działa w innej branży, ale też daje giełdowym graczom różne perspektywy na osiągnięcie zarobku.
Synthos powinien zyskiwać
Zdecydowanie w najlepszej sytuacji jest Synthos, który zarabia na produkcji kauczuku i zaliczany jest do rekordzistów pod względem stabilnego wzrostu wyników. Poprawę notuje nieprzerwanie od dziesięciu kwartałów. W opinii analityków akcje są jednak niedowartościowane – za walory Synthosa płacono na zamknięciu piątkowej sesji 4,21 zł. Tymczasem specjaliści Erste Securities cenę docelową w ubiegłym tygodniu wyznaczyli na 5,05 zł. Co więcej, oczekują poprawy wyników dzięki systematycznie rosnącemu popytowi na opony (produkowany przez Synthos kauczuk jest jednym z podstawowych ich składników). Rynkowi eksperci szacują, że w 2012 roku przychody firmy mogą wzrosnąć do blisko 6 mld zł, podczas gdy w tym roku powinny się zamknąć w kwocie 5,5 mld zł.
Cersanit emituje akcje
Większość analityków w najbliższym czasie nie oczekuje za to wzrostu kursu akcji Cersanitu. W ich ocenie perspektywy dla branży materiałów budowlanych nie są zbyt obiecujące i nie cieszy się ona zainteresowaniem inwestorów. Co więcej, w krótkim okresie grupa raczej nie odnotuje znacznie lepszych wyników finansowych, niż miało to miejsce w ostatnich kwartałach, a w związku z tym nie będzie istotnych przesłanek poprawy notowań. Zwracają też uwagę na ryzyko ograniczenia dostępności środków na rozwój grupy. Czy i jak się to zmieni, pokażą najbliższe dni, gdyż spółka powinna wkrótce poinformować o wynikach przeprowadzanej emisji akcji. Akcjonariuszom oferuje 54,1 mln walorów serii H po 3,5 zł. W piątek już notowane papiery kosztowały 4,22 zł.
Wysokie zadłużenie Barlinka
W ocenie analityków kondycja Barlinka jest najsłabsza spośród giełdowych spółek kontrolowanych przez Sołowowa. Wprawdzie grupa większość produkcji sprzedaje za granicą, co dzięki słabej złotówce powoduje wzrost przychodów, ale jednocześnie ma stosunkowo wysokie zadłużenie w walutach obcych, które m.in. przyczynia się do wzrostu kosztów finansowych. Na koniec września kredyty bankowe Barlinka wynosiły 538,6 mln zł, z czego ponad połowa miała charakter krótkoterminowy. Co gorsza, spółka działa na bardzo konkurencyjnym rynku, a ceny surowców, zwłaszcza drewna, są dziś wyjątkowo wysokie.
Wyższe przychody Echa
To, czy przyszły rok będzie udany dla akcjonariuszy Echo Investments, w niewielkim stopniu zależy od działań samej spółki. Przyszłoroczne przychody Echa powinny być wyższe dzięki rozliczeniu kończonych inwestycji mieszkaniowych. Pomimo wysokiej renomy i dobrych relacji z bankami spółka ze względu na sytuację makroekonomiczną może mieć jednak problem z pozyskiwaniem finansowania dla nowych inwestycji, co odbije się na wynikach przyszłych okresów. Mimo to znakomita większość analityków rekomenduje zakup akcji Echa, podkreślając, że na tle giełdowych konkurentów wypada ono zdecydowanie najkorzystniej.