Kontrowersje wokół poszukiwań gazu przez grupy energetyczne

Analitycy nie widzą uzasadnienia, by firmy energetyczne i paliwowe kontrolowane przez Skarb Państwa wspólnie inwestowały w poszukiwania gazu łupkowego

Aktualizacja: 23.02.2017 23:02 Publikacja: 29.12.2011 06:30

Szefowie największych spółek energetycznych: (od lewej) prezes Enei Maciej Owczarek, prezes Tauronu

Szefowie największych spółek energetycznych: (od lewej) prezes Enei Maciej Owczarek, prezes Tauronu Dariusz Lubera, prezes Energi Mirosław Bieliński i p.o. prezesa PGE Paweł Skowroński, będą musieli zweryfikować wieloletnie plany inwestycyjne, by spełnić oczekiwania ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Firmy te mają się zaangażować w szukanie gazu łupkowego w Polsce. Fot. archiwum

Foto: Archiwum

Zapowiedź ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego o włączeniu w poszukiwanie gazu łupkowego jak największej liczby firm z udziałem Skarbu Państwa wstrząsnęła branżą energetyczną. Plany największych krajowych producentów energii, czyli PGE, Tauronu, Enei i Energi, nie przewidywały jak dotąd tego typu działalności. Dlatego firmy te będą musiały zweryfikować swoje wieloletnie programy inwestycyjne, które i tak są kosztowne.

Czy to się opłaci?

Prezesi firm nie chcieli wczoraj komentować zapowiedzi ministra albo byli nieuchwytni. Przedstawiciele spółek mówią jednak nieoficjalnie, że dostęp do taniego surowca najbardziej pożądany będzie dla tych grup, które mają w planach budowę elektrowni gazowych. A takie plany ma Tauron, który postawi blok gazowy w Elektrociepłowni Katowice, w Elektrociepłowni?Stalowa Wola (wspólnie z PGNiG) i w Elektrowni Blachownia (wspólnie z KGHM). Z kolei Energa chce budować bloki gazowe w Grudziądzu i Gdańsku.

Analitycy podkreślają, że trudno ocenić dziś opłacalność angażowania się firm energetycznych w poszukiwanie gazu łupkowego. – Obecnie znamy bowiem jedynie stronę kosztową tego przedsięwzięcia, a nie wiemy, jakie może generować przychody. Zwłaszcza że wydobycie gazu będzie zapewne obciążone podatkiem – argumentuje Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK. Dodaje, że narzucanie spółkom z góry celów inwestycyjnych nie jest najlepszym pomysłem. – Moim zdaniem powinny one same oceniać, na jakich inwestycjach mogą osiągnąć najwyższą stopę zwrotu i tam lokować swoje pieniądze – przekonuje Puchalski.

– Z drugiej strony, gdy firmy zrealizują już wszystkie inwestycje w nowe bloki, może się okazać, że na rynku jest nadpodaż energii elektrycznej. Wtedy zaangażowanie w wydobycie gazu łupkowego może się okazać ciekawą opcją do zarobku – zauważa z kolei Robert Maj, analityk KBC Securities. – Nie jestem tylko przekonany, czy producenci energii powinni finansować prace poszukiwawcze. Bardziej skłaniałbym się ku możliwości wchodzenia w sojusze z takimi firmami jak Orlen czy PGNiG już na etapie eksploatacji złóż – dodaje Maj.

Inwestycje firm paliwowych

O wiele więcej niż w przypadku grup energetycznych na temat inwestycji dotyczących poszukiwań gazu łupkowego wiadomo w przypadku firm paliwowych. PGNiG podał, że do 2015 r. chce wydać na ten cel około 4,1 mld zł. Obecnie spółka przygotowuje się m.in. do wykonania odwiertu w okolicach Lubyczy Królewskiej na obszarze koncesji Tomaszów Lubelski.

Z kolei plany PKN Orlen, które są określone do końca 2013 r., mówią o wydatkach na poszukiwania gazu łupkowego rzędu 500 mln zł. W październiku spółka wykonała pierwszy odwiert poszukiwawczy w Syczynie niedaleko Chełma. Niedawno przystąpiła do wykonania kolejnego w Berejowie na północ od Lublina. Natomiast strategia Grupy Lotos na lata 2011–2015 zakłada inwestycje w poszukiwania surowców rzędu 3,9 mld zł. Obejmują one jednak działalność poszukiwawczą w różnych krajach.

Krytyczni analitycy

Część analityków nie widzi uzasadnienia dla współpracy w poszukiwaniu złóż firm paliwowych kontrolowanych przez Skarb Państwa. – Dziś problematyczne wydaje się zacieśnianie współpracy w zakresie poszukiwań gazu łupkowego przez PGNiG, PKN Orlen i Grupę Lotos. Lotos i Orlen posiadają koncesje, ale brakuje im odpowiedniej wiedzy i technologii, a przede wszystkim pieniędzy – twierdzi Monika Kalwasińska, analityk DM PKO BP. Dodaje, że połączenie sił nadal nie rozwiązuje problemu konieczności sfinansowania kolejnych odwiertów. Jej zdaniem lepiej, aby każda firma szukała we własnym zakresie wsparcia inwestora branżowego lub finansowego.

[email protected]

[email protected]

PGE może nie przejąć Energi, ale i tak ma w planach duże inwestycje

Oprócz inwestycji w odtworzenie mocy wytwórczych PGE zaplanowała na najbliższe lata także inne wydatki, a wśród nich przejęcie od Skarbu Państwa grupy Energa. Umowa o zakupie 84 proc. akcji Energi za 7,5 mld zł została podpisana pod koniec września 2010 roku. Jednak sprawa się przeciąga, bo odwołanie, jakie złożyła PGE od decyzji UOKiK zakazującej połączenia, wciąż nie zostało rozpatrzone. Co więcej, w biurze prasowym Sądu Okręgowego w Warszawie (w jego ramach działa Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który rozpatruje odwołania od decyzji prezesa UOKiK) poinformowano nas, że termin rozprawy zostanie ustalony dopiero na IV kwartał 2012 r. albo na I?kwartał 2013 r. Z wypowiedzi nowego ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego wynika, że może się on wycofać z umowy z PGE i sprywatyzować Energę przez giełdę. Jego zdaniem obecna patowa sytuacja nie jest dobra dla żadnej ze stron. – Energa, oczekując rozstrzygnięcia, nie może budować wieloletniej strategii, a PGE zamroziła środki na tę akwizycję, które mogłyby zostać wydane na inne cele – powiedział Budzanowski w rozmowie z „Parkietem". – Zanim podejmiemy decyzję, np. o rozwiązaniu umowy z PGE, musimy się zastanowić nad ogólną strategią na poziomie wszystkich spółek paliwowych i elektroenergetycznych i odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka powinna być optymalna struktura własnościowa tych firm – dodał minister.

Kolejnym wydatkiem PGE będzie budowa pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, która pochłonie 35–55 mld zł. PGE miała jeszcze w tym roku ogłosić przetarg na dostawcę reaktora jądrowego, ale może się to nie udać. Przedstawiciele spółki zapewniają jednak, że pomimo wakatu na stanowisku prezesa spółki prace nad ogłoszeniem tego przetargu są kontynuowane, a możliwe zmiany w harmonogramie projektu nie wpłyną na datę zarówno rozpoczęcia budowy (koniec 2013 r.), jak i uruchomienia samej elektrowni jądrowej (2020 r.).

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego