Analitycy tłumaczyli to tym, że taki wynik zakończonego w nocy z poniedziałku na wtorek brukselskiego szczytu był oczekiwany, a związany z tym optymizm był widoczny na rynkach finansowych od dłuższego czasu. Wczoraj więc przyszła pora na realizację zysków i analizę niedociągnięć programu pomocowego. – Czasem lepiej jest podróżować, niż dotrzeć do celu. Przekonanie o tym, że do porozumienia dojdzie, było wśród inwestorów powszechne. Teraz jednak zaczęli sobie zdawać sprawę, że pozytywne efekty tego porozumienia mogą się nigdy nie zmaterializować. Pojawiły się obawy, że w przyszłości Grecja będzie potrzebowała jeszcze więcej pieniędzy albo zbankrutuje – komentował przebieg sesji Peter Dixon, strateg rynkowy z Commerzbanku.
Paneuropejski indeks akcyjny Stoxx 600 stracił 0,5 proc. względem najwyższego poziomu od lipca ub.r., osiągniętego w poniedziałek. Indeks największych spółek greckich zniżkował aż o ponad 5 proc. Ale WIG20, który na minusie znalazł się w poniedziałek, wczoraj zyskał 0,2 proc. Drożały też akcje w Nowym Jorku, gdzie w poniedziałek giełdy były nieczynne.
Choć na zachodnioeuropejskich giełdach dominowały zniżki, jednocześnie malała też rentowność obligacji skarbowych Hiszpanii i Włoch, co sugeruje, że inwestorzy jednak spodziewają się słabnięcia kryzysu fiskalnego w eurolandzie. Oznaki optymizmu były też widoczne na rynku walutowym. Euro po południu zyskiwało wobec dolara 0,2 proc. Ale jednocześnie mniej więcej tyle samo zyskiwało euro wobec złotego.