Ostatnia decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżeniu stóp procentowych o 50 pkt baz. bardziej pomogła oprocentowaniu obligacji korporacyjnych niż im zaszkodziła. Większość papierów notowanych na Catalyst ma bowiem oprocentowanie zmienne, oparte o WIBOR, a ten spadł znacznie głębiej niż o 50 punktów, ponieważ rynek spodziewał się, że w najbliższych miesiącach RPP zdecyduje się na kolejne cięcia. Tymczasem Adam Glapiński, prezes NBP, rozwiał te oczekiwania i w efekcie stawki WIBOR nawet nieco wzrosły po decyzji RPP. Sześciomiesięczna stawka wróciła powyżej 5 proc., a trzymiesięczna do 5,25 proc. Różnica między nimi wskazuje, że rynek nadal spodziewa się obniżek stóp, ale w mniejszej skali niż dotąd, co potwierdza także przebieg notowań kontraktów na stopę procentową. Kontakt FRA wyceniający wysokość stawek za trzy kwartały wzrósł od konferencji NBP o 45 pkt bazowych, co świadczy o istotnym skorygowaniu oczekiwań rynku w tym względzie.
Oprocentowanie wciąż cieszy
To dobre wiadomości dla posiadaczy obligacji korporacyjnych, szczególnie tych sprzedawanych w latach 2023–2024, w których emitenci oferowali najwyższe marże doliczane do stawek referencyjnych. Dzięki temu dwucyfrowe oprocentowanie zachowuje obecnie 125 serii obligacji na 309 notowanych na Catalyst (za obligacje.pl). Ich liczba spadnie wkrótce w okolice 90 serii po tym, jak wejdą one w nowe okresy odsetkowe uwzględniające spadek WIBOR, który dokonał się w ostatnich tygodniach, ale wciąż grubo ponad jedna czwarta serii zachowa dwucyfrowe kupony na kolejne okresy. To wyniki nieosiągalne dla alternatywnych form lokowania oszczędności.
Oczywiście wysokie oprocentowanie pobudziło apetyt kupujących i na rynku wtórnym większość takich papierów wyceniana jest obecnie z solidną premią. Niemniej wciąż istnieje grupa firm, których obligacje wyceniane są z dwucyfrową rentownością, uwzględniającą już aktualne stawki WIBOR (ale nie przewidywania dotyczące ich dalszego spadku). Grupę tę przedstawia zestawienie prezentowane obok.
Czytaj więcej
Powyższa, skrócona i uproszczona historia Ghelamco, która nie obejmuje skomplikowanych relacji właścicielskich (Ghelamco Poland jest tylko wehikułem emitującym obligacje, polski majątek grupy skupia cypryjskie Granbero, to zaś spółka zależna od belgijskiego Ghelamco, któremu Granbero pożyczało pieniądze ratując płynność właściciela; samo Ghelamco to zaś biznes rodziny, której członkowie także nie wahali się pożyczać od niej pieniędzy na realizację innych przedsięwzięć) jest w zamierzeniu nie tyle kroniką, co raczej ilustracją zasad inwestowania.