Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, na rynkach panowała panika. Mówiłeś, że takie okoliczności to też dobry moment na kupowanie akcji z myślą o długim terminie. Tymczasem okazało się, że to był też dobry moment do kupowania również w krótkim terminie. Skala i tempo odbicia w górę zaskoczyły ciebie?
Przyznaję, że nie spodziewałem się tak szybkiego odbicia w górę, zwłaszcza na naszym rynku, tym bardziej mając na uwadze zmianę retoryki RPP, która w kwietniu dała też do zrozumienia, że należy spodziewać się obniżek stóp procentowych, co mogło generować presję na banki. To się jednak nie sprawdziło, ale chyba należy się tylko z tego cieszyć.
Patrząc na skalę i tempo wzrostów, można wysnuć daleko idące wnioski? Polska ma swoje pięć minut? Jesteśmy jak FC Barcelona, która potrafi wyjść obronną ręką z największych opresji?
Bardzo chciałbym, aby tak było i na razie, od początku roku dokładnie tak jest. Jesteśmy jednym z najsilniejszych rynków na świecie i też kwiecień dobrze pokazał, że nie mamy się czego wstydzić, chociaż też są znaki zapytania.
Jakie?
Chociażby sektor bankowy, który przecież jest jednym z większych na naszej giełdzie, a dodatkowo ostatnio był to motor napędowy hossy. Mamy już obniżki stóp procentowych i pewnie też należy spodziewać się kolejnych, co dla wyników banków nie jest najlepszą wiadomością. Pytanie więc, na ile banki będą w stanie pełnić funkcję lidera wzrostów. Jeśli zaś założymy, że banki nie będą liderem zwyżek, to trzeba sobie zadać pytanie, który sektor może nim zostać.
Niższe stopy procentowe generalnie powinny być jednak dobrą informacją dla giełdy.
Zgadza się. Dla większości spółek to dobra informacja zarówno od strony technicznej związanej z wyceną, jak i biznesu. Niższe stopy procentowe oznaczają tańsze finansowanie. Niższe stopy procentowe to też niższe obciążenia kredytowe, co powinno spowodować większe przebudzenie konsumenta, a więc mogłyby na tym skorzystać spółki konsumenckie. To mogłaby być ciekawa zmiana na fotelu lidera hossy. Teraz wciąż bowiem mamy sytuację, w której konsument wydaje pieniądze, ale wciąż nie tak duże, jak można by się spodziewać.