Co to znaczy, że będzie pan wskazywał kierunki inwestycyjne klientom TFI, którzy kupią fundusze inwestycyjne w F-Trust?
Będę rekomendował naszym doradcom, jakie portfele budować klientom w oparciu o konkretne aktywa. Są inwestorzy, którzy boją się ryzyka jak ognia – trudno im zaproponować akcje indonezyjskie. Można natomiast zaproponować im polskie obligacje korporacyjne. Będę wskazywał klasy aktywów i tłumaczył doradcom, jak merytorycznie przekonać do nich klientów. Sam też będę inwestował. Mam na tym polu prawie 25 lat doświadczenia, razem z kolegami w spółce F-Trust uzbieralibyśmy tych lat z 60, w Grupie Caspar pracuje jeszcze Artur Gromadzki, z którym działaliśmy wspólnie w Capital Group. Młode osoby mają to do siebie, że doskonale śledzą i wychwytują bieżące wydarzenia rynkowe. My, starsi, mamy do tego większy dystans – widzieliśmy niejedno, przeżyliśmy kryzysy i hossy, więc możemy na bieżące wydarzenia patrzeć chłodniej. A takiego spojrzenia potrzebują klienci, których horyzont inwestycyjny jest przecież dłuższy niż trzy miesiące.
Brzmi to trochę tak, jakbyście mieli abstrahować od bieżącej sytuacji rynkowej w budowaniu tych portfeli.
Pieniądze można zainwestować w każdej chwili. Jeżeli dzisiaj rano otworzę pozycję na rynku forex i zamknę ją wieczorem, mogę się cieszyć z zysku rzędu 2 proc. Jeżeli chcę zarobić więcej, muszę się liczyć z dłuższym horyzontem inwestycyjnym. Będziemy proponowali inwestorom zdywersyfikowane portfele składające się z konkretnych funduszy inwestycyjnych. Na podstawie profilu ryzyka klienta stworzymy mu taki, a nie inny portfel funduszy polskich i zagranicznych. Oczywiście moment rynkowy też jest ważny, ale nie mówimy o wskazówkach typu „jutro kup fundusz akcji węgierskich". Chodzi o to, żeby klienci mieli spokój i sami nie musieli aktywnie zarządzać swoimi oszczędnościami. W tym kontekście pośpiech nie jest dobrym doradcą, a timing dobrą strategią.
Ostatnie 10–12 lat na światowych rynkach to czas, kiedy moment wejścia i wyjścia odgrywał kluczową rolę, a strategia kup w 2000r. i trzymaj do 2012 r.– nie mówię o warszawskim parkiecie, tylko bardziej dojrzałych rynkach – raczej się nie sprawdziła.