Forex jest szybko zmieniającym się rynkiem, dającym sporo szans na zarabianie, choć także ryzykownym. Co istotne, staje się coraz bardziej dostępny dla drobnych graczy. By rozpocząć grę na tym rynku, potrzebujemy pośrednika, czyli brokera. Jego wybór nie jest łatwy, bo na rynku pojawia się coraz więcej zarówno polskich, jak i zagranicznych firm, które umożliwiają inwestowanie na foreksie.
Podstawą udanych inwestycji jest wybór odpowiedniego narzędzia, czyli platformy transakcyjnej, która służy do przeprowadzania transakcji. Mają one tę zaletę, że pozwalają szybko i łatwo zawierać transakcje graczom dysponującym nawet niewielkim kapitałem startowym.
Oferta brokerów też stale się poszerza. Platformy transakcyjne umożliwiają handel nie tylko walutami, ale także metalami szlachetnymi, surowcami przemysłowymi i rolnymi, instrumentami opartymi na indeksach giełdowych czy notowania obligacji. Postęp technologiczny sprawił, że nowoczesne platformy transakcyjne są dostępne nie tylko za pośrednictwem podłączonego do Internetu komputera, ale często także można na nich operować za pomocą urządzeń mobilnych, jak smartfony czy tablety. To daje inwestorom swobodę handlu właściwie z dowolnego miejsca i niemal w każdej sytuacji.
Dwa standardy
W Polsce większość firm brokerskich pełni na tym rynku funkcję market makerów, co oznacza, że same wyznaczają ceny instrumentów, po jakich klienci mogą zawierać transakcje. W tym modelu klient dokonuje transakcji bezpośrednio z brokerem. Broker pobiera kwotowania wprost z rynku międzybankowego i na ich podstawie określa własne kursy (z odpowiednio szerszym spreadem), oferując je klientowi. Broker stanowi w tym modelu dla inwestora drugą stronę transakcji, bo tylko on „dostarcza płynność" na swoją platformę tradingową. – Z punktu widzenia użytkownika zaletą brokerów typu market maker jest to, że broker gwarantuje realizację transakcji zleconych przez klienta. Jest to możliwe dzięki temu, że jest drugą stroną tej samej transakcji. Podobną gwarancję klient zyskuje w przypadku zleceń obronnych typu stop loss czy take profit. Na płynnym rynku zlecenia zawsze są realizowane na poziomach ustalonych przez klienta – wyjaśnia Adam Narczewski, dyrektor sprzedaży w X-Trade Brokers.
Coraz częściej pojawiają się też brokerzy funkcjonujący w modelu ECN (Electronic Communication Network), który charakteryzuje się przejrzystością ustalania cen, ponieważ broker nie jest tu stroną transakcji. W Polsce dopiero kilku brokerów oferuje klientom dostęp do platform handlowych opartych na standardach typu ECN. W tym przypadku broker jest tylko pośrednikiem, a nie biznesową stroną transakcji. Nie bierze ryzyka na siebie, w związku z czym klient porusza się tylko w obszarze ofert rynkowych, a broker pobiera prowizję w podobny sposób, jak na giełdzie, której wysokość zależy od wielkości obrotu i liczby transakcji. Kwotowania dostarczane są przez banki na podstawie umowy z brokerem, wyznaczają one oferty kupna i sprzedaży par walutowych. Najlepsze oferty klient otrzymuje na platformie transakcyjnej. – W przypadku standardu ECN broker nie daje gwarancji realizacji ceny. Zlecenia są realizowane po cenach rynkowych. Przy gwałtownych zmianach na rynku mogą wystąpić poślizgi cenowe, które powodują, że zlecenia mogą nie zostać zrealizowane po cenach wskazanych przez inwestora – wylicza Narczewski. Zlecenia klientów są przekazywane bezpośrednio na rynek międzybankowy, w odróżnieniu od modelu market maker, gdzie drugą stroną transakcji klientów jest sam broker, zarabiający na różnicy między kursem kupna i sprzedaży danych instrumentów.