Kurs EUR/PLN kontynuował osłabienie jeszcze z końca ubiegłego tygodnia, reagując na mniejszą od wyników sondażowych przewagę R. Trzaskowskiego nad K. Nawrockim. Przejściowo notowania EUR/PLN wzrosły do 4,29 jednak w szybkim tempie polska waluta przystąpiła do odrabiania strat, by na koniec dnia zniżkować w okolice 4,26. Z jednej strony złotemu pomagały zwiększone zakupy krajowych eksporterów chcących wykorzystać miesięczne maksimum. Z drugiej, pozytywnie na wycenę polskiej waluty oddziaływały wzrosty eurodolara (strategia „sell America”). W kolejnych dniach zakładam, iż inwestorzy większą uwagę zwrócą na krajowe dane makro. Przed nami bowiem publikacje produkcji przemysłowej, inflacji PPI czy – najbardziej interesujące z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej – dane o płacach i zatrudnieniu (środa). Mocnym akcentem rozpoczęły się także notowania polskiego długu. Dochodowość 10-latki wzrosła do 5,60 proc. – a więc o około 12 bp. – do półtoramiesięcznego maksimum. W kolejnych dniach liczę, iż skarbowe obligacje pozostaną pod presją z uwagi na niepewność dotyczącą wyniku II tury wyborów prezydenckich, czwartkowego przetargu sprzedaży długu z relatywnie wysoką podażą 6–12 mld PLN, rosnącej rentowności na rynkach bazowych (częściowo pokłosie ubiegłotygodniowej decyzji agencji Moody’s o obniżce ratingu USA). Średnioterminowo jednak kluczowe okażą się perspektywy polityki pieniężnej.