Z przeglądu prawa dotyczącego zmian w systemie emerytalnym, nad którym pracuje resort pracy i do którego dotarliśmy, także nie wynika, by rząd miał obecnie plan nacjonalizacji funduszy. W rekomendacjach zmian zapisano zaledwie kilka punktów. Pierwszy zakłada likwidację, ale opłaty od składki, jaką pobierają fundusze. Obecnie może wynieść do maksymalnie 3,5 proc.
Resort nie wyklucza w przyszłości obniżenia opłaty za zarządzanie poprzez wprowadzenie pasywnego zarządzania portfelem przez OFE, za czym opowiada się NBP.
Oprócz likwidacji opłaty od składki, jaką pobierają fundusze, rekomendacje resortu pracy zakładają jeszcze, że z pieniędzy zgromadzonych w OFE będzie wypłacana wyłącznie emerytura dożywotnia. Wypłatą emerytur z całości kapitału zgromadzonego w publicznym systemie (ZUS i OFE) zajmie się ZUS. Resort pracy wyklucza powierzenie tego zadania prywatnym firmom.
Pieniądze klientów zgromadzone w OFE nie będą jednak?przekazywane do ZUS w chwili, gdy osiągną oni wiek emerytalny, tylko wcześniej. Zgodnie z propozycją resortu finansów stopniowe przenoszenie pieniędzy z OFE na subkonto w ZUS zacznie się już na minimum 10 lat brakujących do osiągnięcia wieku emerytalnego. Realizacja tej koncepcji „zapewni bezpieczeństwo oraz minimalizację ryzyka spadku wartości tych środków, spowodowanych ewentualnymi wahaniami na rynkach kapitałowych". Jednocześnie ma najmniej negatywny wpływ na finanse publiczne.
Pomysł ten krytykuje prof. Leszek Balcerowicz, były minister finansów i były szef NBP. – Te oszczędności zginą w zusowskiej dziurze – zaznaczył w poniedziałek rano w TOK FM.