Na ich podstawie powstanie doprecyzowany projekt tzw. ustawy frankowej. Pojawiające się w mediach spekulacje dotyczące ostatecznego kształtu ustawy są zbyt daleko idące, a niektóre z nich nie mają wręcz z pracami zespołu nic wspólnego. Poczekajmy na zakończenie prac ekspertów – mówi Marek Magierowski, dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta.
W piątek „Gazeta Wyborcza" napisała, że jedna z takich propozycji zakłada przewalutowanie kredytów po kursie zaciągnięcia, a koszt wzięłyby na siebie banki, natomiast dziura kapitałowa w wyniku strat na tej operacji zostałaby pokryta poprzez emisję niemych akcji, które obejmowałaby państwowa instytucja, np. NBP. Z naszych ustaleń wynika jednak, że nie jest to proponowany projekt.
Jest duże prawdopodobieństwo, że ostateczna wersja będzie oparta na koncepcji tzw. kursu sprawiedliwego, ale tak, by nie przeprowadzać operacji jednorazowo w tym samym czasie, czyli nie powodować kumulowania kosztów, a co za tym idzie, strat w jednym momencie.
Przypomnijmy, że pierwsza wersja prezydenckiego projektu, zakładająca m.in. przewalutowanie po kursie sprawiedliwym i zwrot spreadów kursowych, została oceniona zarówno przez Komisję Nadzoru Finansowego, jak i NBP jako groźna dla całego systemu finansowego, a koszty dla banków oszacowano na około 70 mld zł i w efekcie tamtej koncepcji straty musiałyby zostać zaksięgowane jednorazowo.
138 mld zł to łączna kwota kredytów mieszkaniowych udzielonych we frankach.