Napięcie polityczne w Polsce z ostatnich dni nie znalazło odzwierciedlenia w wycenie naszej waluty. W poniedziałek złoty nieznacznie umacniał się zarówno wobec dolara, który był wyceniany na 4,22 zł, jak i euro, za które płacono 4,41 zł. W jednym i drugim przypadku to około 0,1 proc. mniej niż w piątek wieczorem. Nie zmienia to jednak faktu, że złoty od pewnego czasu przeżywa trudne chwile. Na początku grudnia euro było wyceniane nawet na 4,5 zł. Dolar kosztował już 4,27 zł. Co przyniosą kolejne dni na rynku walutowym?
Rozbieżne prognozy
– Polski złoty w dalszym ciągu jest dosyć wyraźnie wyprzedany do najważniejszych światowych walut, w szczególności do euro oraz amerykańskiego dolara. Zwykle końcówka roku na polskim złotym jest zmienna, co jest związane z dosyć niskim wolumenem transakcji na rynku, co prowadzi często do dynamicznych ruchów z chwilą wejścia większego gracza na rynek. Okres związany ze Świętami Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku to w ostatnich dwóch latach silna wyprzedaż złotego, która nie była wywołana konkretnymi informacjami. Oczywiście drugi rok z rzędu mamy do czynienia z dużą niepewnością polityczną w Polsce, ale ostatnie wydarzenia nie doprowadziły do zmienności złotego, co może sugerować odporność naszej waluty na wydarzenia mniejszej rangi – zauważa Michał Stajniak, analityk rynków finansowych w XTB.
Warto przy tym zauważyć, że prognozy analityków dla złotego są mocno rozbieżne.
– Styczeń powinien być pozytywny dla polskiego złotego, jeżeli nie dojdzie do dramatycznych spadków na rynku akcji. W dalszym ciągu dosyć ważnym wyznacznikiem dla złotego jest sytuacja na zachodnim indeksach giełdowych, przede wszystkim na niemieckim DAX, który sugeruje mocne wyprzedanie polskiego złotego. Co więcej, rentowność w Polsce sukcesywnie maleje, co świadczy o większej pewności, co do polskich rynków, dlatego EUR/PLN może znaleźć się znacząco niżej w przyszłym miesiącu. Patrząc na ogromną wyprzedaż polskiej waluty, w przypadku kontynuacji dobrych nastrojów na rynku EUR/PLN może spaść nawet do poziomu 4,30–4,35 – twierdzi Stajniak. Z kolei Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers, spodziewa się, że bardziej prawdopodobny dla pary EUR/PLN jest poziom 4,40.
– Zakładamy, że w najbliższych tygodniach EUR/PLN powinien trzymać się blisko 4,40, częściej powyżej niż niżej tego poziomu. Łatwiej znaleźć argumenty przeciw złotemu niż za nim – podkreśla. Co konkretnie może ciążyć naszej walucie? - Po pierwsze obawy inwestorów budzi niepewna sytuacja polityczna osłabiająca chęć do inwestycji. Ponadto może nas czekać jeszcze jedna fala wyprzedaży obligacji i wysysania kapitału z rynków wschodzących w stronę Stanów Zjednoczonych, szczególnie, gdyby prezydent Donald Trump agresywnie forsował plany ekspansji fiskalnej. Wreszcie gorący kalendarz wyborczy w Europie (Holandia, Francja, Włochy, Niemcy) będzie budować klimat niepewności o przyszłość unii walutowej, na co złoty („po sąsiedzku") nigdy nie reagował pozytywnie – twierdzi Konrad Białas.