Związanie informacją poufną

Mimo upływu już prawie 10 lat od wejścia w życie rozporządzenia MAR nadal pojawia się mnóstwo wątpliwości w zakresie stosowania przepisów dotyczących informacji poufnych.

Publikacja: 15.09.2025 06:00

Klaudia Brzezińska–Jaromin kancelaria Prof. Wierzbowski i Partnerzy

Klaudia Brzezińska–Jaromin kancelaria Prof. Wierzbowski i Partnerzy

Foto: materiały prasowe

prof. Marek Wierzbowski, partner w kancelarii Prof. Wierzbowski i Partnerzy

prof. Marek Wierzbowski, partner w kancelarii Prof. Wierzbowski i Partnerzy

Foto: materiały prasowe

Już samo zidentyfikowanie takiej informacji nastręcza olbrzymie trudności. Zasadniczo obowiązek zidentyfikowania takiej informacji ciąży na emitencie papierów wartościowych. Czyli w praktyce na ludziach, których zatrudnia dany emitent. Praktyka na rynku wykazuje, że ludzie ci bardzo różnie oceniają konkretne stany faktyczne, które potencjalnie mogą mieć wpływ na cenę danego instrumentu i tym samym generują obowiązek przekazania rynkowi informacji poufnej. Pomijając już jednak problem z kwalifikacją danej informacji jako poufnej, wydaje się, że większy i bardziej doniosły czy potencjalnie dużo bardziej dolegliwy dla inwestorów jest problem, kto jest związany tą informacją.

Sławomir Jakszuk, partner, Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni

Sławomir Jakszuk, partner, Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni

Foto: materiały prasowe

Nie budzi wątpliwości związanie ograniczeniami dotyczącymi informacji poufnej kręgu osób wskazanych w rozporządzeniu MAR, tzw. insiderów, czyli osób będących w posiadaniu informacji z tytułu bycia członkiem organów emitenta, jego pracowników czy doradców. Osoby te są wpisywane na odpowiednie listy prowadzone przez emitenta i informowane o zakazie ujawniania i wykorzystywania informacji poufnej. Ale zakaz wykorzystywania informacji poufnej obejmuje nie tylko te osoby. MAR bowiem zakazuje wykorzystywania informacji poufnej przez wszystkich. I tu rodzi się wielki problem. Każdy inwestor bowiem może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, jeżeli dokona transakcji mając wiedzę o informacji poufnej. Przy czym prokurator nie musi udowadniać, że dany inwestor naprawdę wiedział o jakiejś informacji poufnej.

Rozporządzenie mówi, że wystarczy, że inwestor „powinien” wiedzieć i już to jest wykorzystanie informacji poufnej. Jak widać otwiera się tu olbrzymie pole do interpretacji. Pół biedy, jeżeli mówimy o klasycznej sytuacji w przypadku informacji poufnej, ponieważ informacja ta ma bardzo krótki żywot. Powinna być upubliczniona bezzwłocznie po jej powstaniu, wtedy traci przymiot poufności. Przestaje być potencjalnym problemem. Problem się nawarstwia, gdy emitent opóźnia informację poufną. Wyobraźmy sobie bardzo powszechną w obrocie gospodarczym sytuację prowadzenia przez emitenta negocjacji dużej transakcji. Zwykle emitent kwalifikuje fakt rozpoczęcia negocjacji jako informację poufną i ją opóźnia. Może jej nigdy nie opublikować, jeżeli negocjacje zakończą się fiaskiem. Dla insiderów nie ma problemu, ponieważ o tym wiedzą.

Reklama
Reklama

Ale wszyscy inni, którzy mają jakiekolwiek informacje o tych negocjacjach, nawet jakieś pogłoski? Nie wiedzą, że emitent uznał dany fakt za informację poufną i ją opóźnił. Nie wiedzą więc, że mają zakaz dokonywania jakichkolwiek transakcji instrumentami tego emitenta przez nie wiadomo jak długi okres. A jeżeli jednak dokonają zupełnie nawet przypadkowej transakcji, a sąd uzna, że „powinni wiedzieć”, grożą im wielomilionowe kary pieniężne i wieloletnie kary pozbawienia wolności.

Felietony
Bariery identyfikacji
Felietony
Na tropach zrównoważonego rozwoju Azji
Felietony
Czy niższe marże to koniec hossy?
Felietony
Trudne finanse
Felietony
Szukając źródeł zielonej Amazonii
Felietony
Model umów kredytowych
Reklama
Reklama