Inflacja konsumencka w USA przyspieszyła z 2,4 proc. w maju do 2,7 proc., podczas gdy średnio prognozowano, że wyniesie 2,6 proc. W porównaniu z poprzednim miesiącem wzrost cen wyniósł 0,3 proc., po tym jak w maju sięgnął 0,1 proc. Było to jednak zgodne z prognozami. Zaskoczeniem było jednak to, że inflacja bazowa (czyli nieobejmująca zmian cen żywności, paliw i energii) już piąty miesiąc z rzędu była niższa od prognoz. Przyspieszyła ona z 2,8 proc. do 2,9 proc., a oczekiwano zwyżki o 3 proc. W ujęciu miesięcznym wyniosła 0,2 proc., podczas gdy spodziewano się, że przyspieszy z 0,1 proc. do 0,3 proc.
O ile ekonomiści od wielu miesięcy ostrzegali, że wojny handlowe rozpoczęte przez administrację Trumpa doprowadzą do przyspieszenia inflacji w USA, to jak na razie podwyżki ceł w ograniczonym stopniu wpłynęły na przyspieszenie inflacji bazowej.
Czytaj więcej
Koszty opieki zdrowotnej pochłaniają coraz większą część dochodów gospodarstw domowych w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie wydają obecnie na opiekę zdrowotną więcej niż na artykuły spożywcze czy mieszkanie.
– Presja inflacyjna związana z cłami pozostaje ograniczona. Wątpimy jednak, czy najnowszy odczyt inflacji już w pełni odzwierciedla efekty podwyżek ceł. Wszak średnia efektywna stawka celna w USA wzrosła z 2,4 proc. w styczniu do 20,4 proc. w połowie lipca i jest najwyższa od 1910 r. – twierdzi Elias Haddad, strateg Brown Brothers Harriman.
Do tego, że inflacja bazowa okazała się niższa od prognoz, przyczynił się m.in. spadek cen samochodów. Licząc jednak bez ich uwzględnienia, inflacja bazowa wzrosła o 0,55 proc. w ujęciu miesięcznym, najmocniej od listopada 2021 r. Potencjalny wpływ podwyżek ceł widać było choćby w przypadku wzrostu cen zabawek. Sięgnął on 1,8 proc. m/m i był największy od kwietnia 2021 r.