Pięć chorwackich stoczni miało być sprywatyzowanych za symboliczną jedną kunę (58 groszy) za każdą z nich. W międzynarodowym przetargu złożono jednak zaledwie trzy oferty, z czego jedną na dodatek odrzucono jako nieważną.
Zaporą dla kupujących okazały się warunki prywatyzacji, zobowiązujące potencjalnych inwestorów do przejęcia długów stoczni, do przeznaczenia przynajmniej 40 proc. łącznych zainwestowanych w zakłady kwot na ich restrukturyzację oraz do utrzymania dotychczasowego stanu zatrudnienia.W efekcie pojawiły się tylko trzy oferty. Firma Adria Mar z Zagrzebia zainteresowała się stocznią Brodosplit ze Splitu, a firma More Trogir stocznią Brodotrogir z Trogiru. Trzecia z ofert, złożona przez spółkę Regulacija z Vukovaru na stocznię 3. maj z Rijeki, została odrzucona jako nieważna.
Mimo fiaska przetargu chorwacki rząd nie zamierza rezygnować z restrukturyzacji stoczni, gdyż, jak twierdzi, nie ma alternatywy. Na dalsze dotowanie stoczni przez państwo nie zgadza się bowiem Komisja Europejska. – Moje ministerstwo oraz Chorwacki Fundusz Prywatyzacyjny szybko przygotują drugą rundę przetargu – zapowiedział szef resortu gospodarki Damir Polancec.