Najnowsze dane wskazują, że ożywienie w amerykańskiej gospodarce nie jest jeszcze trwałe. Dużym problemem jest zwłaszcza sytuacja na rynku pracy. Stopa bezrobocia, jak wynika z piątkowego raportu, wyniosła we wrześniu już 9,8 proc., najwięcej od 1983 r. Wzrosła z 9,7 proc. w sierpniu i za moment może przekroczyć newralgiczny poziom 10 procent, co może niekorzystnie odbić się na nastrojach Amerykanów.
[srodtytul]Etat straciło już 7,2 mln osób[/srodtytul]
W sektorach pozarolniczych pracę straciło we wrześniu 263 tys. osób, a więc dużo więcej, niż liczyli ekonomiści (średnia prognoz wynosiła 175 tys.). Wynik okazał się też dużo gorszy od sierpniowego, kiedy spadek wyniósł 201 tys. etatów. Od grudnia 2007 r., czyli od rozpoczęcia recesji, w Ameryce ubyło już 7,2 miliona miejsc pracy, najwięcej od czasów Wielkiego Kryzysu.
Wsparciem dla gospodarki, dzięki któremu w minionym kwartale prawdopodobnie zanotowała ona pierwszy od ponad roku wzrost PKB, przez kilka miesięcy były rządowe wydatki stymulacyjne. W szczególności był nim program „Gotówka za wraki” przewidujący premie za złomowanie aut. Dzięki niemu nabywców znalazło 700 tys. nowych pojazdów, a ich sprzedaż wzrosła do poziomów obserwowanych w ub.r.
[srodtytul]Popyt na auta jak w lutym[/srodtytul] Lepsze czasy się jednak skończyły. We wrześniu, pierwszym miesiącu po wycofaniu programu, spadki sprzedaży zanotowały niemal wszystkie firmy motoryzacyjne. Sprzedaż aut GM zmalała aż o 45 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem, a Chryslera spadła o 42 proc.