Brytyjskie fabryki wyprodukowały o 1,9 proc. mniej niż w lipcu – poinformował wczoraj Krajowy Urząd Statystyczny. Ekonomiści spodziewali się wzrostu produkcji o 0,3 proc. Jej indeks spadł do 87,8 pkt, poziomu najniższego od 17 lat.

Ustalająca stopy procentowe rada Banku Anglii uprzedzała, że wciąż utrzymująca się blokada kredytów, a także słaby popyt zarówno krajowy, jak i zagraniczny mogą przyhamować wychodzenie gospodarki z recesji najgorszej od co najmniej pokolenia. Dlatego BoE podtrzymał program przeznaczenia 175 mld funtów (805 mld zł) na zakup obligacji, co poza rekordowo niskimi stopami procentowymi ma przyczynić się do ożywienia gospodarki.

Alan Clarke, ekonomista z londyńskiego biura BNP Paribas, określił wczorajsze dane jako „szokująco złe”. – Wygląda na to, że gospodarka traci rozpęd wcześniej, niż się spodziewaliśmy. Z recesji wyszliśmy, ale do wzrostu jeszcze daleko – powiedział.

Słabość popytu w Wielkiej Brytanii, ale także w innych krajach, potwierdziły wyniki finansowe Tesco, największej na Wyspach i trzeciej na świecie sieci handlu detalicznego. W I półroczu zakończonym 29 sierpnia firma odnotowała najmniejszy od 11 lat wzrost zysku. Zaledwie o 1,3 proc., do 1,03 mld funtów. Zadłużenie netto sieci handlowej prawie podwoiło się w ciągu trzech lat.