Zdaniem Volckera miliardy dolarów dodatkowej płynności trzeba zacząć wycofywać z systemu już teraz, nawet mimo wciąż rosnącego bezrobocia. – Trzeba działać trochę wbrew zdrowemu rozsądkowi. Jeśli będzie się czekać, może być za późno – stwierdził Volcker w trakcie spotkania w szkole biznesu na Harvardzie.
Spóźniona reakcja Fedu mogłaby spowodować w USA wysoką inflację, przed którą ostrzega coraz więcej ekonomistów. Volcker ma z nią niemiłe doświadczenia. Zastał ją tuż po objęciu w 1979 r. stanowiska szefa Fedu i zdołał stłumić tylko dzięki drastycznej podwyżce stóp procentowych. Do 1981 r. wzrosły one do 20 proc.
Zdaniem Volckera, mimo ostatnich mocnych zwyżek cen akcji i innych oznak poprawy koniunktury, rynki finansowe wciąż jeszcze nie w pełni ozdrowiały. W gospodarce utrzymuje się zaś stan strukturalnej nierównowagi, która hamuje proces wychodzenia z recesji.
– Musimy odzyskać zdolność produkcji dóbr i usług. Sam ruch pieniądza nie sprawi, że stół się nakryje. Nie można utrzymać gospodarki, w której sektor finansowy generuje 40 proc. wszystkich zysków – wskazał Paul Volcker. Odniósł się on też do rządowej pomocy, która, jego zdaniem, powinna była trafić do banków komercyjnych stanowiących trzon systemu finansowego, a nie wszystkich instytucji.