Na oświadczenie ministerstwa finansów w Atenach, że żadnej umowy na sprzedaż długu Chinom nie ma, rynek zareagował dalszą przeceną greckich papierów. W efekcie rentowność greckich 10-latek wzrosła o 18 pb., do 6,42 proc., poziomu najwyższego od przyjęcia przez kraj euro w 2001 r. Do rekordowego poziomu wzrósł też spread między rentownością papierów greckich i stanowiących benchmark obligacji niemieckich. Wyniósł już 322 pkt, o 28 pkt więcej niż dzień wcześniej.
Ateny zaprzeczyły, że dały mandat na sprzedaż obligacji w Chinach amerykańskiemu bankowi Goldman Sachs. Tymczasem, jak twierdzi „FT”, właśnie przedstawiciele Goldmana promowali w Pekinie greckie papiery. Mieli się spotkać m.in. z urzędnikami odpowiadającymi za lokowanie chińskich rezerw walutowych, wynoszących już 2,4 bln USD. Jak twierdzi „FT”, dyrektor operacyjny Goldmana Gary Cohn dwukrotnie przybył do Aten – w listopadzie i w styczniu – aby spotykać się z greckim premierem Jeoriosem Papandreu i innymi wysokimi urzędnikami.
Chińczycy podobno jednak nie byli zbyt zainteresowani zakupem, uznając go za ryzykowny. Choć mogliby się zgodzić, gdyby Ateny przystały jednocześnie na odsprzedanie im strategicznego pakietu udziałów w największym krajowym pożyczkodawcy, Narodowym Banku Grecji. Ale to z kolei było nie do przyjęcia dla Aten.Zdaniem informatorów ostatnia wizyta Cohna w Grecji wskazuje jednak, że ostatecznie może dojść do sprzedaży Chińczykom mniejszej puli papierów, za 5 do 10 mld euro.
Amerykański ekonomista Nouriel Roubini uważa, że Grecja jest bankrutem, i dlatego musi prosić Chiny, aby ją ratowały. Sądzi on, że jeśli sytuacja się zaogni, Unia Europejska będzie zmuszona wesprzeć Grecję, bo inaczej będzie ryzykować rozpad unii walutowej. Greckie władze dotychczas uparcie twierdziły, że poradzą sobie bez unijnej pomocy.