Spowolnienie zwiastować mogą m.in. opublikowane wczoraj dane o grudniowym bilansie handlowym USA. Jak podał Departament Handlu, import był większy niż eksport o 40,2 mld USD w porównaniu z 36,4 mld USD w listopadzie.
Takiego wzrostu deficytu nie prognozowali nawet najbardziej pesymistyczni ekonomiści. Średnio spodziewali się odczytu na poziomie 35,8 mld USD. Okazało się jednak, że za sprawą wyższego zapotrzebowania na paliwo import rósł w grudniu szybciej (3,8 proc. miesiąc do miesiąca) niż eksport (3,3 proc.).
Publikując dane o PKB za IV kwartał, amerykańska administracja oceniała, że poprawa bilansu handlowego dodała do stopy jego wzrostu 0,5 pkt proc. Wczorajsze dane sugerują jednak, że zmiany bilansu mogły wpłynąć na tempo wzrostu ujemnie – ocenił Paul Dales, ekonomista z firmy analitycznej Capital Economics.
– Amerykańska gospodarka nadal potrzebuje wysoce dostosowawczej polityki pieniężnej – napisał prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke w oświadczeniu przygotowanym dla Komisji Usług Finansowych w niższej izbie Kongresu. Jak zapewnił, koszt pieniądza w USA jeszcze długo pozostanie niski.
Bernanke zaznaczył jednocześnie, że gdy Fed zacznie normalizować politykę pieniężną, w pierwszej kolejności zamierza zwiększyć różnicę między główną stopą procentową (oprocentowanie jednodniowych pożyczek na rynku międzybankowym, wynoszące obecnie 0–0,25 proc.) a stopą dyskontową (oprocentowanie pożyczek Fed dla banków komercyjnych, wynoszące 0,5 proc.).