Niżej jednak w najbliższym czasie raczej nie spadnie.
Magyar Nemzeti Bank tnie dwutygodniową stopę depozytową nieprzerwanie od ośmiu miesięcy, choć począwszy od grudnia, zmniejszył tempo tego procesu. Od lipca stopa ta została zredukowana już o 3,75 pkt proc., a od listopada 2008 r. o 5,75 pkt proc. Głęboka recesja (w 2009 r. PKB Węgier spadł o 6,3 proc.) trzymała bowiem w ryzach inflację.
– Uważam, że stopy procentowe na Węgrzech pozostaną na tym poziomie do końca roku – wskazuje jednak Matyas Kovacs, analityk banku Raiffeisen w Budapeszcie. Kilkumiesięcznej przerwy w cyklu obniżek kosztu pieniądza spodziewa się większość ankietowanych przez agencję Bloomberga ekonomistów.
Węgierska gospodarka wciąż jest wprawdzie słaba (według rządowych prognoz PKB zmniejszy się w tym roku o 0,2 proc.), lecz sygnały stabilizacji są już widoczne. W efekcie, obliczany przez firmę analityczną GKI wskaźnik zaufania węgierskich konsumentów i przedsiębiorstw do gospodarki wzrósł w lutym do minus 22,4 pkt, z minus 23,3 miesiąc wcześniej. Była to już czwarta z rzędu zwyżka tego indeksu, a od dołka z kwietnia ub. r. odbił się już o 23,8 pkt.
Dalszą redukcję stóp procentowych w najbliższym czasie może ponadto uniemożliwić spadek zaufania inwestorów do węgierskiej gospodarki, spowodowany niepewnością związaną z zaplanowanymi na kwiecień wyborami parlamentarnymi oraz fiskalnymi problemami Grecji. Sprawił on, że forint jako jedyna z walut naszego regionu w ostatnich miesiącach nieznacznie osłabił się wobec euro, co może nasilić presję inflacyjną na Węgrzech.