Od wielu miesięcy USA oraz inne państwa Zachodu zarzucają Pekinowi, że prowadzi z nimi nieuczciwą konkurencję handlową, utrzymując kurs juana na bardzo niskim poziomie. Różne wyliczenia mówią, że chińska waluta jest niedowartościowana wobec dolara o 20–40 proc. Wywołuje to wielkie polityczne emocje i presję USA na Pekin. Np. w czwartek grupa amerykańskich senatorów wezwała swój rząd, by w odpowiedzi na „nieuczciwą konkurencję” Państwa Środka podwyższył cła na chińskie produkty.
Za rewaluacją przemawiają również czynniki wewnętrzne. – Chiny muszą coś zrobić, by schłodzić gospodarkę oraz by przeciwdziałać inflacji – uważa O’Neill. Władze Chin na początku roku zaczęły schładzać gospodarkę, ograniczając akcję kredytową. Poważnie obawiają się one narastania baniek na rynkach nieruchomości oraz akcji oraz przegrzania koniunktury. Rewaluacja byłaby zaś pomocna przy schładzaniu. Ponadto pobudziłaby krajowy popyt, co sprawiłoby, że wzrost gospodarczy stałby się bardziej zrównoważony.
Aprecjacja juana uderzyłaby jednak w eksporterów. Wyniki testów wrażliwości wskazują, że przy umocnieniu się narodowej waluty o 1 proc. o tyle samo spadają marże w takich kluczowych dla eksportu branżach jak przemysł tekstylny czy zabawkarski. Nie tylko to zmusza władze do ostrożności. Zdaniem analityków mała rewaluacja zachęciłaby spekulantów do obstawiania kolejnych zmian kursu, przez co wzrosłaby nadpłynność na chińskim rynku. A to tylko powiększyłoby problem rynkowych baniek.
[ramka][b]Kurs trzymany na wodzy [/b]
Ludowy Bank Chin utrzymuje sztywny kurs juana wobecdolara. Kraje Zachodu krytykowały Pekin za taką politykę(będącą ich zdaniem nieuczciwym wsparciem państwa dla chińskich eksporterów) już w latach 90. Władze Chin uległy tej presji w 2005 r. Uznały wtedy, że mocno rosnąca nadwyżka handlowa ich kraju uczyni rewaluację narodowej walutystosunkowo bezpieczną operacją. Ludowy Bank Chin pozwolił więc na stopniową aprecjację. Juan umocnił się wobec dolara w ciągu następnych trzech lat o 21 proc. W lipcu 2008 r. Pekin zatrzymał jednak ten proces w obawie o to, że kryzys mocno uderzy w eksporterów. [/ramka]