Nie spełniły się więc pesymistyczne prognozy części ekonomistów (średnio biorąc, nie oczekiwali żadnej zmiany wstępnego odczytu), że dane o wzroście PKB mogą zostać zrewidowane w dół, m.in. ze względu na niespodziewany wzrost deficytu handlowego USA w grudniu.
Mimo to nadal dominuje przekonanie, że takie tempo rozwoju gospodarczego na dalszą metę jest nie do utrzymania. Aż 3,9 pkt proc., o 0,5 pkt proc. więcej, niż pierwotnie szacowano, przydał do stopy wzrostu spadek tempa likwidacji zapasów. – Czynnik ten będzie napędzał wzrost PKB jeszcze w I półroczu tego roku, gdy zapasy zaczną się zwiększać. Ale w II półroczu, kiedy wrócą do normalnego poziomu, to się skończy – wskazuje Paul Ashworth, starszy ekonomista w Capital Economics.
W dalszej perspektywie dynamika amerykańskiej gospodarki będzie zależała od ożywienia popytu finalnego oraz eksportu. Czynniki te przydały do stopy wzrostu PKB mniej, niż wstępnie oceniano. Po wyłączeniu wpływu zmian zapasów największa gospodarka świata rozwijała się w IV kwartale w rocznym tempie 1,9 proc., a nie 2,2 proc. Przy tym tempo wzrostu wydatków konsumpcyjnych zostało zrewidowane z 2,0 do 1,7 proc.
Najbardziej optymistycznym elementem piątkowych danych jest znacznie większe, niż sądzono, tempo wzrostu inwestycji. W przeliczeniu na rok wyniosło 6,5 proc., a nie 2,9 proc.Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje, że amerykański PKB wzrośnie w tym roku o 2,7 proc. Rynkowe prognozy wskazują, że będzie to około 3 proc.