Nadzieje na to, że państwa strefy euro udzielą pomocy Grecji, przyczyniły się do wczorajszych zwyżek na europejskich giełdach. Na otwarciu indeks Stoxx Europe 600 zyskiwał 1,2 proc. (późnym popołudniem rósł zaś jedynie o 0,5 proc., dzień ukończył 1,2-proc. wzrostem). ASE, główny indeks parkietu w Atenach, rósł zaś w ciągu dnia nawet o 3,5 proc. Rentowność greckich obligacji dwuletnich spadła zaś o 55 pb, do 5,98 proc. Rynek patrzył również z optymizmem na wizytę w Atenach Oliego Rehna, unijnego komisarza ds. gospodarczych i walutowych, oraz Juergena Starka, członka zarządu Europejskiego Banku Centralnego.
[srodtytul]Interwencja w ostateczności[/srodtytul]
W weekend grecki dziennik „Ta Nea” oraz amerykański „The Wall Street Journal” napisały, że Niemcy i Francja przygotowują pakiet pomocowy dla Grecji o wartości 20–30 mld euro. Środki te zostałyby przeznaczone na zakup greckiego długu przez państwowe banki: niemiecki KfW oraz francuski Caisse des Depots. „Handelsblatt” napisał zaś, że pomoc dla Grecji została uwzględniona już w niemieckim budżecie na 2010 r.
Informacje te zostały szybko zdementowane przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Niemieccy konstytucjonaliści zaczęli zaś twierdzić, że udzielenie pomocy tego typu byłoby sprzeczne z ustawą zasadniczą RFN.Rynek nie przykładał jednak wielkiej wagi do dementi. – Jest jasne, że Unia pracuje nad planem awaryjnym, gdyż nie chce dopuścić do katastrofy. Nikt nie chciałby niewypłacalności Grecji – twierdzi Erik Nielsen, główny europejski ekonomista Goldmana Sachsa.
O możliwej pomocy dla Aten mówił również Jean-Claude Juncker, minister finansów Luksemburga i zarazem przewodniczący eurogrupy (grupy ministrów finansów państw strefy euro). – Jeżeli Grecja będzie trzymać się ściśle reguł, a rynki będą nadal spekulować przeciwko niej, wtedy zainterweniujemy – stwierdził Juncker. Nie wyjaśnił, na czym polegać będzie interwencja, ale zasugerował, że będzie się ona wiązać z karą dla „spekulantów”. – Mamy w piwnicy narzędzia tortur i pokażemy je, gdy zajdzie potrzeba – dodał.