Śledczy wezwali kilkanaście czołowych firm inwestycyjnych, których menedżerowie 8 lutego spotkali się na obiedzie na Manhattanie, aby nie kasowały zapisów dokumentujących ich transakcje na rynku euro. Na spotkaniu tym omawiano m.in. możliwość spadku kursu euro wobec dolara do 1 (dziś około 1,4) w związku z kryzysem fiskalnym w Grecji. Tydzień po tym elitarnym obiedzie różnica między liczbami kontraktów terminowych na zniżkę i na zwyżkę euro wobec dolara wzrosła do rekordowego poziomu 60 tys., a do 23 lutego poszybowała do 71 tys. Wspólna europejska waluta osłabiła się w tym czasie wobec amerykańskiej o blisko 2 proc.
Departament Skarbu chce ustalić, czy fundusze podejmowały jednakowe decyzje inwestycyjne na podstawie tych samych informacji czy uzgodniły swoje działania. W tym drugim wypadku mogłyby zostać oskarżone o zmowę.Także w Brukseli „spekulanci” są oskarżani o próbę zarobienia na greckim kryzysie. We wtorek unijny komisarz ds. usług finansowych Michel Barnier oznajmił, że Komisja Europejska przyjrzy się rynkowi CDS-ów na obligacje skarbowe, czyli instrumentów zabezpieczających na wypadek niewypłacalności rządów.
W poniedziałek podobne śledztwo zapowiedział BaFin, niemiecki odpowiednik KNF, a francuska minister finansów Christine Lagarde sugerowała ostatnio, że należy rozważyć całkowity zakaz stosowania CDS-ów. Silnej wyprzedaży greckich obligacji z ostatnich tygodni towarzyszył wzrost wycen powiązanych z nimi CDS-ów do rekordowych poziomów. Regulatorzy podejrzewają, że między tymi zjawiskami mogła istnieć relacja przyczynowa.
Przykładowo, fundusze hedgingowe mogły podbijać notowania CDS-ów, postrzeganych jako miara ryzyka związanego z posiadaniem obligacji. W efekcie ceny tych ostatnich znalazłyby się pod presją, a fundusze mogłyby zarobić, zajmując na nich krótkie pozycje. Jednocześnie spadek cen obligacji podniósłby koszty zadłużania się Grecji, pogłębiając jej fiskalne problemy.
Wolumen obrotów na rynku CDS-ów na obligacje Grecji stanowi zaledwie 10 proc. wolumenu obrotów tymi ostatnimi – wskazują obrońcy krytykowanego derywatu.